czwartek, 15 kwietnia 2021

Troska

Zapowiadane prognozy pogody sprawdziły się co do joty. Marek wyczekiwał na taki prawdziwie wiosenny dzień już od bardzo dawna. Co dzień kiedy budził się rano i spoglądał w niebo, złorzeczył pod nosem, pomrukując i ruszając z niezadowolenia wąsem. Przedwiośnie bowiem do tej pory było niezwykle brzydkie – mokre, zimne i wietrzne. Dla Marka takie warunki były trudne do zniesienia. Zresztą nie tylko dla Marka…, ale również – a może przede wszystkim – dla setek tysięcy owadów, które to Marek ulokował w swoich czterech ulach hektarowej działki na samym szczycie pogórza. W tej chwili jest to tylko cztery sztuki uli, ponieważ to dopiero początek pasji. Ambicją Marka jednak jest, aby miał pokaźną – jak największą pasiekę. Na razie zbiera on doświadczenie, pozyskując wiedzę na temat hodowli pszczół, skąd tylko się da. Każdą wolną chwilę chciałby spędzać właśnie z nimi, doglądając i dopieszczając swoje ukochane pożyteczne robactwo. W poniedziałek 29 marca, siedzieliśmy obaj u niego w domu przy ciastkach firmy Dr Gerard. Przegryzaliśmy na przemian: - biszkopty z galaretką - ciastka Pryncypałki - ciastka Pasja wiśniowe - herbatniki - draże Nosiło go po całym domu, bo nie mógł doczekać się już następnego dnia, na który to prognozy pogody przewidywały słońce i nawet 20 stopni. Sprawdził już kilka razy czy nie zapomniał o czymś, żeby wszystko było tak jak to sobie zaplanował. Tego dnia, w czasie mojego pobytu u Marka, istniały tylko tematy o pszczołach, pogodzie i o tym, gdzie po drodze ma jeszcze wstąpić i co ma załatwić. Kiedy rozstawaliśmy się, to był spięty i podenerwowany. Jednak kiedy następnego dnia nastał ranek, to zadzwonił skoro świt, tryskając humorem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz