Idzie
ku lepszemu, jest szansa na normalność. Od poniedziałku dzieci wracają do
przedszkoli, potem kolejne poziomy nauczania. Może mój ósmoklasista po roku
usiądzie w szkolnej ławie. Na tą okazję kupię mu a raczej sobie ciastka
Pryncypałki i biszkopty z galaretką „dr Gerard”. Nie napiszę o wieczorze z Ligą
Mistrzów, ponieważ Klub, któremu kibicuję wczoraj odpadł. Jeszcze nigdy tak nie
było, żeby brak na boisku Polaka miało taki negatywny wpływ na resztę drużyny. Wolę
napisać o niedzieli, bratanek będzie obchodził urodziny. Zostaliśmy zaproszeni
na tort i kawę. Jego mama słynie z pysznego menu. Urodziła się z genami mistrza
kulinarnego. Jej przekąski, desery, ciasta i dania gorące są przepyszne. Do listy
słodyczy dołączyła draże i herbatniki dla najmłodszych. Cała jej rodzina
ubóstwia ryby, pod każdą postacią. Bratowa specjalizuje się w sandaczu w
galarecie lub faszerowanym, z każdej nawet najmniejszej rybki stworzy dzieło
sztuki kulinarnej. Po każdej imprezie u nich wracamy pełni do granic
możliwości. Jak to bywa na takich spotkaniach zawsze są ci sami ludzie. Znamy się
prawie dwadzieścia lat, wiemy o sobie wszystko. Mamy dzieci w tym samym wieku,
zawsze mamy, o czym rozmawiać. Nasze dzieciaki praktycznie dorastają ze sobą. A
Babcie i Dziadkowie są dla wszystkich dzieci. Nawet, jeżeli są to dziadkowie
kuzynostwa i nie są spokrewnieni. Czy w Waszych rodzinach też tak jest? Dlatego
nie mogę się doczekać niedzielnego popołudnia.
środa, 14 kwietnia 2021
W Rodzinie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz