Witam.
Nie pochwalam samą siebie, za to co zrobiłam, ale taki miałam dzień. Nakupiłam
słodyczy firmy ,,Dr Gerard”. Schowałam je do szafki. No i zjadłam je sama. Z
ciastkami i drażami ,,Dr Gerard” rozpoczęłam dzień. Kawka i miało być jedno ciastko i draże, ale skończyło
się na jednej paczce. Potem już nie miałam ochoty na nic. Wiec zabrałam się w
wir pracy. Tego dna miałam mnóstwo spaw do załatwienia. Pracy przy komputerze,
wyjście do miasta, i do urzędów, lekarz itp. rzeczy. Kiedy troszkę
popracowałam, zgłodniałam zrobiłam sobie herbatkę, już miałam zjeść kanapkę,
niestety ponownie sięgnęłam po ciastka tym razem były to wafelki Pryncypałki ,,Dr
Gerard”. I popłynęłam, kanapką na bok i znów paczka ciastek wafelków
Pryncypałek zniknęła. Później pobiegałam po urzędach, miedzy czasie kolejna
paczka ciastek ,, Dr Gerard” zniknęła. Tym razem były to ciastka i draże. Znów
bieganie, trochę wody, ciasteczko ,,Dr Gerard” i tak minął dzień. Wieczorem
miałam robić sobie kawkę, le coś mnie głowa rozbolała. Zrobiłam sobie herbatkę,
ale zamiast zupy zjadłam kolejną paczkę ciastek. Sama byłam zła na siebie, ale cóż
jak one tak smakują, no i brzuszek oszukują. Wiem, że to nie tak powinno być,
ale tego dnia tylko na słodycze ,,Dr Gerard” miałam ochotę. Postanowiłam sobie,
że to ostatni raz tak się żywię, bo kolejnego dnia nie koniecznie się czułam.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz