Witam.
Pierwszy dzień października zapowiadał się bardzo ciekawie. Za oknem o dziwo
słoneczko, w szafce leżały kilka paczek słodyczy mojej ulubionej firmy czyli
,,Dr Gerard”. Tak można żyć. Ubrana i wyszykowana zapukałam do sąsiadki,
wczoraj wieczorem poprosiła mnie abym rano zapukała do niej. Sąsiadka ucieszyła
się na mój widok, zaprosiła na kawę i oczywiście poczęstowała mnie ciastkami i
drażami ,,Dr Gerard”. Jedząc ciastko i draże, i popijając kawkę, zapytała w
czym mogę pomóc. No i się zaczęło. Chodziło o wypełnienie sterty dokumentów.
Nie wiedziałam co z czym się je, tak się mówi. Przyglądałam się, czytałam i zastanawiałam
się od czego mam zacząć. Poprosiłam sąsiadkę o opowiedzenie mi o tych papierach.
Kiedy wiedziałam już o co chodzi, zabrałam się za wypełnianie. Nie była to prosta
sprawa, dobrze, że było troch ciastek wafelków Pryncypałek ,,Dr Gerard”
Ułatwiły mi prace. W duchu zastanawiałam się, czy ktoś czyta te papiery. A z
dokumentami siedziałam dobre dwie godziny. Sąsiadka była zadowolona kiedy w
końcu skończyłam. Skończyłam nie tylko z papierami, ale też zjadłam wszystkie
ciastka wafelki Pryncypałki ,,Dr Gerard”. Sąsiadka mogła działać w swojej
sprawie, podpowiedziałam jej jeszcze kilka rzeczy. Miałam nadzieję, że uda jej
się. Do domu wróciłam zmęczona, zrobiłam obiad i postałam na krótki spacer.
Kiedy wróciłam było już dość pono, zjadłam ciastko wafelki Pryncypałki, i
czekałam na rodzinkę. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz