wtorek, 4 kwietnia 2017

Słodki dowcip cd.

Witam. Jak wspominałam w poprzednim poście, był dzień pierwszego kwietnia. Ja siedziałam sobie przy aromatycznej kawie, zajadając się pysznymi wafelkami ,,Dr Gerard”. Miałam już zadzwonić do bratowej, kiedy to ona zadzwoniła do mnie. Muszę wspomnieć o tym , że w tym dniu były moje imieniny, o których wszyscy zapomnieli. Bratowa z głosem jakimś dziwnym , poprosiła o natychmiastowe przybycie do jej domu. Prosiłam o więcej informacji, ale nic z tergo. Powiedziała tylko, że coś z dziewczynkami. Nie miałam chwili do namysłu. Ubrałam się szybko i w locie jeszcze  złapałam kruche ciasteczka ,,Dr Gerard” , czyli Torcik Zbożowy, i pobiegłam do domu bratowej. Biegłam jak szalona, a w głowie roiły mi się różne myśli i to te najgorsze. Pod jej domem byłam po dziesięciu minutach. Nie pukałam tylko wparowałam bez zaproszenia, prosto do salonu. A tam, nie uwierzycie . Czekała mnie wielka niespodzianka. Była moja cała rodzina czyli mąż i dzieci, była bratowa i jej córeczki, i na dodatek mój brat. Przyjechał nic mi nie mówiąc o tym. Wszyscy zaśpiewali mi sto lat i wręczyli mi tort. A ja oczywiście stałam zdziwiona z rozszerzoną buzią i nie wierzyłam oczom. Jednak wszyscy pamiętali o mnie. Zrobili mi niezły kawał, mało nie zemdlałam. Ale potem było mnóstwo zabawy i śmiechu z mojej miny, którą nagrali telefonem. Na stole było mnóstwo pysznych  słodyczy ,,Dr Gerard”. Cudownie rozpoczął się kwiecień. Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz