Dr Gerard z gośćmi
Tak się złożyło, że w poprzednią sobotę ślubowała masza
sąsiadka oczywiście zaproszeni byliśmy, ale z innych przyczyn na weselu nie
byliśmy. Ale kiedy tylko dotarliśmy do naszego domu, odwiedziła nas pani młoda
ze swoim mężem, zapraszając na herbatkę. Więc niezwłocznie, szybki prysznic,
golenie aby wyglądać przyzwoicie, Kasi zajęło to więcej czasu, gości co prawda
dużo nie było, ale stół był zastawiony po brzegi, wyśmienite ciasta: tort
czekoladowy z amaretto i ciasteczkiem wiśniowym, placek budyniowy na markizach
mafijnych z musem jabłkowym, jak się później okazało, te wspaniałości były z najlepszej
firmy Dr Gerard. Były dania na ciepło, dużo różnego rodzaju przeróżnych
sałatek. Paweł wspaniały pan młody, którego zdążyłem poznać, polewał weselną
wódeczkę i wesoło bawił wszystkich gości, mama pani młodej która siedziała obok
mnie opowiadała mi niektóre śmieszne scenki z wesela, więc nawet z tych
opowieści można wnioskować, że wesele było udane. Poprosiłem o gorącą herbatkę
i zacząłem podjadać , zwierzaki maślane, czekoladki pasja, które stały akurat
pod moją ręką a były to słodycze z mojej ulubionej firmy Dr Gerard. Na to
wszystko przyszła ciocia Krysia z bukietem kwiatów dla pary młodych, którą
,Paweł porwał do tańca, ku jej zaskoczeniu, towarzystwo zaczęło bawić się na
całego. Zosia podkręcała muzykę,. Było dosyć późno więc zaczęliśmy zbierać się
do domu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz