poniedziałek, 30 października 2017

Dr Gerard z gośćmi


Dr Gerard z gośćmi

 

Tak się złożyło, że w poprzednią sobotę ślubowała masza sąsiadka oczywiście zaproszeni byliśmy, ale z innych przyczyn na weselu nie byliśmy. Ale kiedy tylko dotarliśmy do naszego domu, odwiedziła nas pani młoda ze swoim mężem, zapraszając na herbatkę. Więc niezwłocznie, szybki prysznic, golenie aby wyglądać przyzwoicie, Kasi zajęło to więcej czasu, gości co prawda dużo nie było, ale stół był zastawiony po brzegi, wyśmienite ciasta: tort czekoladowy z amaretto i ciasteczkiem wiśniowym, placek budyniowy na markizach mafijnych z musem jabłkowym, jak się później okazało, te wspaniałości były z najlepszej firmy Dr Gerard. Były dania na ciepło, dużo różnego rodzaju przeróżnych sałatek. Paweł wspaniały pan młody, którego zdążyłem poznać, polewał weselną wódeczkę i wesoło bawił wszystkich gości, mama pani młodej która siedziała obok mnie opowiadała mi niektóre śmieszne scenki z wesela, więc nawet z tych opowieści można wnioskować, że wesele było udane. Poprosiłem o gorącą herbatkę i zacząłem podjadać , zwierzaki maślane, czekoladki pasja, które stały akurat pod moją ręką a były to słodycze z mojej ulubionej firmy Dr Gerard. Na to wszystko przyszła ciocia Krysia z bukietem kwiatów dla pary młodych, którą ,Paweł porwał do tańca, ku jej zaskoczeniu, towarzystwo zaczęło bawić się na całego. Zosia podkręcała muzykę,. Było dosyć późno więc zaczęliśmy zbierać się do domu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz