środa, 18 października 2017

Straszne grzybki cz. II

Witam. W poprzednim poście wspomniałam o zabraniu mnie na grzyby, chociaż wcale się na tym nie znam. Zabrałam ze sobą słodycze ,,Dr Gerard” czyli Zwierzaki Maślane oraz Multikeksy i termos gorącej herbaty. Jakby to było najważniejsze. Pojechaliśmy bardzo wcześnie, w lesie było jeszcze ciemno. Znajomi zostawili mnie przy wielkiej ilości podgrzybków i sami ruszyli dalej. Ja na kolanach wycinałam moje kochane grzybki. Ale byłam czujna. Wcale nie podobało mi się być  tam sama. Nagle usłyszałam jakieś szmery za moimi plecami. Serce waliło mi jak oszalałe. Krzyknęłam, kto tam? I nic. Trzaski były coraz bliżej. Myślałam ,że oszaleję, a strach zacisnął mi gardło. Zaczęło się troszkę rozjaśniać, ale nic nie widziałam. Nie wiem dlaczego , zaczęłam wyrywać garściami grzyby i wrzucać je do koszyka. W końcu usłyszałam głośne przekleństwo, ale to nie był głos moich znajomych. Zaczęłam krzyczeć. Przybiegli znajomi i zobaczyli mnie skaczącą po grzybach i wrzeszczącą. Okazało się , że w tych krzakach był drugi grzybiarz, ale nie słyszący. On w spokoju sobie zbierał i nie słyszał moich wrzasków. Sami wiecie co było dalej. Znajomi popadali ze śmiechu, mężczyzna coś rękoma machał i stukał się w głowę , a ja na jakiś czas mam dość grzybów. Powiedziałam, że nie chce ich jeść i zbierać. Jednak znajomi dali mi całe dwa koszyki, i miałam co z nimi robić. Ja poczęstowałam ich herbatką i pysznymi słodyczami ,,Dr Gerard”.  Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz