poniedziałek, 30 października 2017

pożegnanie z jesienią



Od Paru dni jest piękna słoneczna pogoda. Temperatura na termometrze wskazuje ponad 20 stopni Celsjusza. Nadeszło prawdziwe babie lato. Kolorowe liście sfruwają z drzew tworząc dywan. Z małą córeczką Julią wybraliśmy się do parku na spacer. Pozbieraliśmy kilka rodzajów liści do wazonów. Do dekoracji dołożyłam  parę sztucznych słoneczników. Ten flakon znalazł się w pokoju córki na szafce. Na drugi dzień pochwaliła się dzieciom w przedszkolu. Natomiast przykro jej było, gdy zbieraliśmy liście do worków. Dopiero po dłuższym tłumaczeniu jej minka uległa poprawie. Pewnego razu przyjaciółka namówiła mnie abyśmy całymi rodzinami wybrali się  na pielgrzymkę do Częstochowy. Ona chciała dać na mszę za chorego synka i przy okazji pomodlić się. W najbliższą niedzielę wyruszyliśmy dwoma samochodami. W naszym pojeździe była córka ja i mąż jako kierowca. Koleżanka jechała z mężem i dwójką małych synków. Na podróż wzięłam termos z herbatą, zrobiłam kanapki i  spakowałam dwa rodzaje ciasteczek Dr. Gerarda.
W prawdzie jechaliśmy tylko niecałe dwie godziny w jedną stronę. Na Jasną Górę zajechaliśmy przed mszą. Było bardzo dużo ludzi. Po mszy dołączyliśmy do grupy pielgrzymów i  razem szliśmy drogą krzyżową. Potem dzieci zaciągnęły nas do budek z pamiątkami. Atrakcją dla maluchów była wieża widokowa. Wyciągnęłam z torebki czekoladki Pasja i wszystkich poczęstowałam. Na zakończenie wstąpiliśmy do baru na obiad. Jedliśmy pyzy z mięsem, a dzieci naleśniki z serem.          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz