czwartek, 26 października 2017

Wspomnienia




Jesień przywitała nas w tym roku niezbyt przyjemnie. Chłód, deszcz i jeszcze do tego silny porywisty wiatr. W sobotę – 23 września – wybieraliśmy się do ciotki mojej żony, bo wtedy obchodzi imieniny. To ważna data, bo wtedy właśnie swoje święto obchodzi „Królowa Jesieni” – Tekla. Co roku, dużo wcześniej przed tą datą, moja babcia przytaczała takie przysłowie: „W dzień świętej Tekli, będziemy ziemniaki piekli.”. I piekło się te ziemniaki… I na Tekli, przed i po również. Rozpalało się ognisko, wypalało się bardzo dużo suszu – gałęzi, suchych szuwarów… Kiedy powstało bardzo dużo żaru – węgla drzewnego, ale przede wszystkim popiołu, to zakopywało się w tym surowe ziemniaki i zapiekało się je aż do miękkości. Najlepsze były te lekko przypalone. A jak były już upieczone, to patykami wydłubywało się te ziemniaki z popiołu. Brało się je gołymi palcami, po czym zawsze pozostawały bąble na opuszkach z poparzeń. Dziś po tym co było kiedyś, pozostały jedynie wspomnienia…

   Do ciotki Tekli zawsze lubimy zaglądnąć. Bo to jest niezwykle sympatyczna kobieta. Serdeczna, szczera i życzliwa. Pięć lat temu to bodajże było, jak pierwszy raz jedliśmy ciastka Dr Gerard. Ten moment utkwił mi w pamięci, bo poznałem smak najprawdziwszej słodyczy. To były wafelki Pryncypałki. Od pory nie uznaję produktów innych firm. Lubię wszystkie produkowane przez Dr Gerarda, ale najbardziej podchodzą mi - ciastka Jungle - nowy produkt Dr Gerard, ciastka Scooby Doo Doobies i czekoladki Pasja. Przyznam że – jak dla mnie – to nie mają sobie równych i ciężko jest mi się im oprzeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz