W czasie mojego
pobytu w sklepie i kupowania ciastek Dr Gerard, spotkałem całkiem przypadkowo
kolegę, z którym nie widzieliśmy się parę ładnych lat. Zmierzał do śródmieścia komunikacją
miejską, bo zepsuł się mu samochód. Akurat w taką pogodę… Tuż obok sklepu jest
przystanek i miał przesiąść się na inny autobus. Padający gęsty deszcz,
zacinający dodatkowo dość mocno, przegonił owego kolegę z przystanku do sklepu.
Miał parę minut czasu, no to stanęliśmy na samym środku i zaczęliśmy rozmawiać
o tym, co słychać tu i ówdzie. Leszek popatrzył do mojego wózka. Na widok tego
co się w nim znajdowało, przełknął ślinkę. Zaczął dokładnie przeglądać to
wszystko co się w tym wózku znajdowało. A było w nim sporo smakowitych słodyczy.
Leszek zainteresował się nimi i podeszliśmy do regału. Zaczął przebierać i
oglądać. Włożył kilka opakowań do koszyka i poszliśmy do kasy. A miał tego
sporo:
- ciastka Jungle - nowy produkt Dr Gerard
- ciastka Scooby Doo Doobies
- Maltikeks
- zwierzaki maślane
- czekoladki Pasja
- wafelki Pryncypałki
Znałem Leszka z tego, że jest smakoszem dobrych słodyczy,
ale zaskoczony byłem jak powiedział, że nie zna tych produktów które kupiliśmy.
A na moje pytanie – dlaczego dokonał zakupu aż takiej „baterii”, bez ich
znajomości, odpowiedział że polega na wiarygodności moich zapewnień, że są one
niezwykłe i wyjątkowe. Poza tym, dzieci w domu opowiadały, jakie to smaczne
rzeczy produkuje firma Dr Gerard. A dzieci wiedzą wszystko o takich rzeczach,
bo w szkole opowiadają sobie o tym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz