poniedziałek, 18 marca 2019

Dawny słodki deser

Witam. Tak to jest kiedy zabraknie domowych zapasów. A konkretnie mi chodzi o słodycze ulubionej firmy czyli ,,Dr Gerard”. Za oknem deszcz leje, nikomu nie chce się iść do sklepu. Ale za to wszystkim chce się coś słodkiego.  Ostatnie paczki draży i słonych przekąsek, zniknęły wczoraj wieczorem. A tak prosiłam, żeby zostawili chociaż jedną paczkę draży ,,Dr Gerard” do kawki na następny dzień. Mąż już chciał iść do sklepu, ale jak wyszedł z domu i zobaczył jak leje deszcz, wycofał się z powrotem w suche miejsce. Powiedział, że wytrzyma bez słodkiego. Ja tylko zaśmiałam się, w  duchu pomyślałam, zobaczymy za godzinkę. Myślałam, że upiekę coś szybkiego, ale i jajka zniknęły z lodówki. Pomyślałam sobie, że kiedyś nie było takich rarytasów jak słodycze ,,Dr Gerard”, a słodkiego się chciało. Przypomniałam sobie jak zajadałam się chlebem namoczonym w wodzie i posypanym w cukrze. To było pyszne. Od święta , chleb był maczany w śmietanie i cukrze. Pomyślałam, że i ja tak zrobię. Miałam bułki i odświeżyłam je na parze, były pachnące i pyszne, namaczałam je w bitej śmietanie i posypałam cukrem. Spróbowałam pierwsza, było pyszne. Na wierzch ułożyłam jeszcze mrożone owoce, jagody i wiśnie. Oczywiście szybko je odmroziłam. I zawołałam na deser pozostałych domowników. Byli zachwyceni moim pysznym pomysłem. Wieczorem mąż pojechał na zakupy. Przywiózł ciastka C-moll Hazelnut, czyli Wafelków w czekoladzie z kremem orzechowym  i kakaowym ,,Dr Gerard”, ale tym razem mogłam je schować. Wszyscy byli najedzeni. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz