wtorek, 19 marca 2019

Zakład stolarski cz.6


I tak gdy już minęły dwa dni od rozmowy pana Witolda ze starszą panią to zaczął on wdrażać w życie to o co ustalili podczas rozmowy w biurze. Z samego rana, czyli zaraz po otwarciu zakładu pracy poinformował on swoich dwóch pracowników iż w dniu dzisiejszym jadą oni razem z nim na pomiary do klientki. Jego podwładni zaopatrzyli się w różne miary i oświadczyli panu Witoldowi, że są już gotowi do wyjazdu. Po krótkiej chwili wszyscy już siedzieli w samochodzie. Pan Witold uruchomił GPS i wprowadził do niego żądany adres jeszcze ustawił swoją ulubioną stację w radiu i z głośników doleciała do ich uszu rytmiczna muzyka. Pan Witold jednak nie byłby sobą gdyby na czas jazdy nie wziął z sobą do pochrupania rarytasów, a były to takie ciastka jak Pryncypałki wafelek w czekoladzie oraz draże oczywiście od jego zdaniem najlepszego wytwórcy tych smakowitości jakim jest ich producent Dr Gerard i poczęstował nimi swoich pracowników oczywiście nie zapominając także i o sobie.  Po wyjechaniu spod zadaszenia o karoserię samochodu zaczęły bębnić krople deszczu więc pan Witold włączył wycieraczki mrucząc coś pod nosem o brzydkiej pogodzie, ale jak to wiadomo na przedwiośniu pogoda jest grymaśna. Na ulicy nie było zbyt dużego ruchu bo godzina szczytu porannego już minęła, a GPS prowadził ich do celu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz