wtorek, 2 lipca 2019

Ale koncert cz. III


Witam. Oto kolejny post poświęcony mojemu pobycie na koncercie. Na wspaniałym koncercie, ze wspaniałymi ludźmi, czyli z moim mężem, koleżanką i jej mężem. I oczywiście z moimi najsmaczniejszymi słodyczami ,,Dr Gerard” czyli ciasteczkami Wielozbożowymi Vit’am. Koncert zakończył się grupo po północy. Na tym koncercie byłam tylko ja i koleżanka. Nasi mężowie czekali cierpliwie na nas. Mieli pójść do kina. Wydostanie  się z placu zajęło nam jeszcze kilkadziesiąt minut. Tyle było ludzi. Na umówione miejsce dotarłyśmy po pierwszej w nocy, i co się okazało. Nasi mężowie byli w świetnych humorach, chociaż my myślałyśmy, że będą na nas wściekli. Do domu mieliśmy kilkadziesiąt kilometrów. Byłyśmy zdziwione, panowie zachwyceni. Kiedy podeszłam do męża poczułam zapach piwka. Byłam wściekła, jak teraz dojedziemy do domu. Ale mój pan, i pan mojej koleżanki mieli plan. Okazało się, że wynajęli pokoiki na jakiejś prywatnej kwaterze. Musieliśmy tam dotrzeć na piechotę, bo nasz samochód był tam już zaparkowany. W pokoju naszym zastawiony był stół, na którym znalazły się kanapki oraz pyszne Precle Pretzel Salt&Chilli ,,Dr Gerard”. Jak oni to załatwili, nie wiem do dziś. Wiem jedno, noc była długa. Siedzieliśmy, i opowiadałyśmy mężom jak cudownie było na koncercie. Kiedy kładłam się spać, otrzymałam od męża zdjęcie z autografem mojego uwielbianego artysty. Byłam w szoku, byłam szczęśliwa, i zadawałam mnóstwo pytań jak się jemu udało zdobyć to zdjęcie. Odpowiedział mi krótko, jutro Ci opowiem teraz padam ze z męczenia. I to tyle na ten temat, a ja patrzyłam na fotkę,  podjadałam ciastka Precle Pretzel Salt&Chilli ,,Dr Gerard”. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz