To było pewnego dnia, gdzieś pod koniec miesiąca lutego, gdy
już niektórzy po cichutku wyglądali wiosny. Pan Witold tak samo jak ci
niektórzy też za nią tęsknił. Właśnie tego dnia miał być słoneczny dzień
chociaż jeszcze nie wiosenny, a dowiedział on się o tym z pogodynki, którą to
prześledził wczorajszego dnia. Dość już miał szarugi i opadów deszczu ze
śniegiem. Jak mawiał w taką pogodę nie trudno o przeziębienie. Właśnie w ten
dzień jak i w inne powszednie dni do pracy obudził go brzęk budzika. Wstał z łóżka,
ociągając się podszedł do rolety okiennej i zrobił w niej szparkę. Była godzina
wpół do ósmej. Przez tak zrobioną szparkę zauważył, że niebo jest bezchmurne i
rzeczywiście słonko ogrzewa ziemię swoimi promykami. Zadowolony ruszył do
łazienki w celu odświeżenia się. Śniadanie smakowało mu wybornie, a na jego
dopełnienie sięgał ręką to na przemian po takie rarytasy jak witam ciastko na
dzień dobry oraz krakersy Classic od jego zdaniem najlepszego producenta tych
łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard. Następnie pełen energii udał się do
przedpokoju aby się obuć i założyć kurtkę. Sprawnym ruchem ręki sprawdził czy w
kieszeni ma kluczyki od samochodu, a upewniwszy się, że się znajdują tam gdzie
powinny ruszył do wyjścia z mieszkania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz