Witam. Dziś napiszę jak
się skończyły urodziny cioci Gieni w zimowy wieczór. Ja, jak już wspominałam
wcześniej , jako prezent przygotowałam wielki kosz słodyczy mojej ulubionej
firmy ,,Dr Gerard”. Były tak Zwierzaki Maślane, pierniki, Krakersy Classic,
czekoladki Pasja o smaku wiśniowo-rumowym i wiele innych pyszności. W tym dniu
okazało się , że w tym roku ciocia zaprosiła
jeszcze więcej gości. Było nas piętnaście osób. Jak zwykle stół był zastawiony
po brzegi, Gienia wyglądała pięknie. Zaproszeni goście wręczyli upominki i odśpiewali sto lat.
Zauważyłam w oczach cioteczki łzy, była naprawdę wzruszona. Kiedy już każdy
zajął swoje miejsce, zaczęliśmy wypytywać o wszystko wszystkich, fakt takie
spotkania rodzinne nie zdarzają się codziennie.
Objadaliśmy się pysznościami. Ja i moja kuzynka, pomagałyśmy w kuchni,
chciałyśmy, aby ten dzień ciocia siedziała przy stole, pośród gości, a nie
biegała z pokoju do kuchni i z powrotem. Na stole było wszystko, brakowało
tylko słodkich wypieków Gieni. W pewnym momencie ciocia wstała i powiedziała,
że na pewno czekamy na jakiś jej słynny wypiek, wszyscy zgodnie głośno
przytaknęli. Ona uśmiechnęła się i
wstała. Z kuchennych szafek wyciągnęła patery i poprosiła mnie, abym wyłożyła
słodycze z tego kosza , ,który otrzymała ode mnie i mojej rodziny. Z uśmiechem powiedziała, że nie ma nic
lepszego na taką uroczystość jak słodycze ,,Dr Gerard”. Zabawa była super, a
ciocia Gienia razem z nami , bawiła się do białego rana. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz