Na początku roku szkolnego poznałam Małgosię. Spotykam się z
wszystkimi przedszkolakami, aby sprawdzić ich wymowę. Jednak nie mogłam tego
zrobić w przypadku tej dziewczynki. Przedszkolanka powiedziała do mnie. Pani
Judyto mała nie odzywa się ani słowem. Nie chce bawić się z innymi dziećmi.
Pani Łucja nie rozumiała takiego stanu rzeczy. Sprawę komplikował fakt, że mała
w domu zachowywała się jak każde inne dziecko. Pewnego dnia przedszkolanka
zirytowana, że nie potrafi porozumieć
się z Małgosią powiedziała. Jeśli nie zaczniesz mówić zaprowadzę cię do pani
pielęgniarki, a ona da ci zastrzyk. Groźba ta nie rozwiązała języka
dziewczynki. Uznałyśmy z panią Łucją, że dziewczynka będzie do mnie
przychodziła. Małgosia nie odzywała się do mnie i nie odpowiadała na pytania. W
gabinecie miałam wodę z sokiem malinowym robionym przez siebie i CZEKOLADKI PASJA
O SMAKU WIŚNIOWO-RUMOWYM DR GERARDA. Częstowałam
tym wszystkim przedszkolaki. Nie chcę
się chwalić, ale dzieci przepadały za sokie i słodyczami. Małgosia nigdy nie
odpowiadała, gdy składałam jej tak kuszącą propozycję. Była grzecznym dzieckiem
i bez słowa wykonywała moje polecenia. Mówiłam do niej nie licząc na odpowiedź.
Od razu zdiagnozowałam u niej mutyzm. Pierwszy raz Małgosia odezwała się do
mnie pod koniec roku szkolnego. Do tego samego przedszkola chodził jej starszy
brat. Jak się Tomek uczy? Zapytałam. Z góry założyłam, że dziecko nie odpowie.
Mój brat ma na imię Olek. Powiedziała. Dziś Małgosia chodzi do czwartej klasy.
Nadal jest nie śmiała, ale już nie ma problemu z komunikowaniem się z ludźmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz