poniedziałek, 26 lutego 2018

Szczęście w nieszczęściu




   Sąsiadka tak się wystraszyła, że aż wrzasnęła na całe gardło. Upuściła przy tym koszyk z zakupami, ale na całe szczęście nic się nie uszkodziło, gdyż były tam takie rzeczy jak słodycze – a w śród nich oczywiście ciastka firmy Dr Gerard. Złapałem starszą panią i mocno przytrzymałem, aby się nie przewróciła z wrażenia. Ale ona jeszcze bardziej przerażona, zaczęła wrzeszczeć jeszcze głośniej, bo mnie nie poznała. Pomyślała że to jakiś drań chce ją napaść i ograbić, albo jeszcze inną krzywdę zrobić. Dopiero za chwilę się ocknęła. Tak była tym wszystkim zaskoczona, że z wrażenia otworzyła buzię a oczy zrobiły się jej okrągłe jak pięciozłotówki. Zapytała cicho, czy chciałem ją napaść… Nie miałem nawet chwili czasu, aby staruszce wszystko do Kładnie tłumaczyć, ale z drugiej strony to nie miałem innego wyjścia. W międzyczasie zacząłem zbierać to co się wysypało z koszyka. Były tam:
- ciastka Jungle - nowy produkt Dr Gerard
- ciastka Zwierzaki maślane
- krakersy Classic
- czekoladki Pasja o smaku wiśniowo-rumowym
- pierniki
W pewnym momencie pani Ania wpadła na taki pomysł, że jak chcę to pożyczy mi te wszystkie ciastka. A ja oddam je później, ale nie później jak wieczorem. Chętnie przystałem na taką propozycję. Sklep otwarty do dwudziestej drugiej a mam do niego nie więcej jak czterdzieści metrów. Dokładnie pozbierałem to wszystko do koszyka, zaniosłem zakupy pani Ani, przeprosiłem za wszystko chyba z dziesięć razy i w miarę zadowolony z ciastkami wróciłem do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz