Witam
serdecznie, mam chwilę wolnego. Dzieci bawią się z kolegami na pod blokiem. Mogę
spokojnie usiąść do komputera i załatwić kilka spraw. Między innymi projekt
graficzny płyty mojego zespołu. Jednak chcę wspomnieć o imieninach córki. W mojej
rodzinie raczej obchodzimy urodziny, a te miała w bawialni. Po miesiącu były imieniny,
więc zapraszaliśmy na kawę tylko babcie. Co wiązało się z mniejszym nakładem
finansowym. Jedno ciasto, jakieś słodycze od „dr Gerard” i starczy. Impreza w
stylu KogelMogel. Paluszki i Krakersy Classic. Tak na poważnie, Żona upiekła
babkę z własnego przepisu. Dokładnie z tego, co miała w domu. Mi pozostało
zrobić glanc. Jak wystygła miałem zrobić lukier lub polewę. Jak to zrobić? Cukier
puder rozpuścić w wodzie z dodatkiem cytryny. Nie miałem pudru i cytryny. Jak
zrobić polewę? Rozpuścić czekoladę. To proste, powiedziała. Jestem „facet” i nie
znam się na tych sprawach. Co innego pojemność silnika, konie mechaniczne czy
modele samochodów. Kuchnia to nie moja bajka. Wziąłem komputer i sprawdziłem, jak
rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej? Okazało się, że są dwie szkoły, w garnku
lub na garnku. Obie te metody łączy to, że czekoladę trzeba drobno połamać i
włożyć do metalowego naczynia, dodając śmietankę lub masło. I razem mieszając
podgrzewać. Jedyna różnica jest taka, że albo składniki wrzucamy do mniejszego
naczynia i zanurzamy w większym garnku z niewielką ilością wody, albo na mały
garnek z woda stawiamy większą np. miseczkę ze składnikami, które w tej metodzie
są ogrzewane parą od dołu. Pomyślałem nic trudnego. Czekolada w domu była,
śmietanka do kawy też. Wypróbowałem metodę pierwsza. Do dużego garnka wlałem
odrobinę wody, w to wstawiłem mniejszy z masłem i czekoladą. Kilka chwil i
polewę miałem gotową. Wylałem na ciasto tak by trochę spływało na boki. Gotowe,
można jeść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz