Tak się jakoś
dziwnie złożyło, że od samego rana, aż do tej pory mieliśmy bez przerwy jakieś
niespodzianki. Dosłownie bez chwili wytchnienia cały czas coś się działo. Nawet
późno jesienna pogoda nie była w stanie nas w żaden sposób zmorzyć, gdyż tak
pochłonięci byliśmy z Gabrysią całym biegiem wydarzeń, że po prostu adrenalina
nie pozwalała nam na to, aby choć przez moment się poczuć znużonym.
Zapomnieliśmy nawet o tym, że nie zjedliśmy porządnego śniadania. To wszystko
przez to, że bez przerwy coś się działo. I aż krzyknąłem z wrażenia, kiedy
spoglądnąłem przez okno i zobaczyłem że widok jest taki, jakby nastąpiła
mleczna powódź! Wszystko zasypane było Świerzym, białym i puszystym śnieżnym
puchem. Wystraszyłem się, że jak tak będzie dalej, to ciężko będzie aby wyjść
odkupić sąsiadce pożyczone ciastka Dr Gerard. Była to na całe szczęście tylko
burza śnieżna, która dosłownie w pół godziny zmieniła cały widok. Za chwilę
nawet przejaśniało, pojawiło się słońce i jeszcze szybciej od tego jak
nasypało, to roztopiło się. Wciągnąłem ciepłe kalosze i poszedłem do sklepu. A
po wyjściu, mokro było jak diabli. Mamałyga śnieżna leżała dosłownie wszędzie.
Wokół słychać było charakterystyczne ciapanie. Gdybym nie wziął kaloszy, to
trzewiki nawet nie miałyby szans aby nie przemoknąć. Na szczęście do sklepu
jest niedaleko. Kupiłem wszystko to co miałem oddać, ale też i coś dla siebie.
Ciastka Jungle - nowy produkt Dr Gerard, ciastka Zwierzaki maślane, krakersy
Classic, czekoladki Pasja o smaku wiśniowo-rumowym, i pierniki. No to zakupy
zrobione, dług oddany, przegryzka do oglądania telewizji też jest, to można
zacząć emocjonować się zmaganiami olimpijskimi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz