Lato minęło ustępując jesieni. Te
ciepłe wspomnienia, jeszcze tak świeże z dnia na dzień stają się sennym marzeniem.
Więdną dosłownie tak jak usychają kwiaty. Niezwykłym staje się fakt, że upalne,
słoneczne dni cieszyły nasze zmysły jeszcze tak niedawno. Lecz teraz staramy
się o tym zapomnieć, ukryć w niepamięci - udając że niby nic się nie stało.
Staramy się jak najbardziej bezboleśnie odnaleźć się w aurze nadciągającej
chłodem jesieni. Marta tak samo jak inni w głębi świadomości walczy ze wspomnieniami,
które powodują bolesną nostalgię. Tymczasem ostatni temat na zajęciach
kulinarnych w szkole z całą mocą przywrócił wakacyjne obrazy. Jadalne kwiaty w
deserach - padło hasło przewodnie zajęć. W oczach Marty zamigotały łąki
kwitnących fiołków, bratków, stokrotek i chabrów. W oddali zobaczyła ukwiecone
krzewy dzikiego bzu oraz akacji. Dostrzegła ukochaną postać babci krzątającą się
w ogrodzie pomiędzy pękami piwonii i nasturcją. A wszystko co ujrzała mieniło
się nieskończoną feerią barw, osnutą blaskiem słońca. Gdy nauczyciel dał znak
do rozpoczęcia zajęć praktycznych Marta wybudziła się nagle z letniego snu.
Sytuacja zmusiła ja do zintegrowania z bieżącą chwilą. Pomogły jej w tym
słodycze Dr Gerarda, którymi uczestnicy zajęć mogli się częstować do woli.
Markizy i czekoladki ulubionej marki nastroiły Martę pozytywnie do zajęć i do
grupki osób skupionej wokół półmiska z łakociami. Dziewczyna poczuła, że w grupie
siła. Wszyscy mamy podobne problemy a przynajmniej podobnie je przeżywamy Te
słodycze Dr Gerard w niewymuszony sposób przypomniały Marcie, iż w otoczeniu
przyjaznych ludzi każda pora roku staje się piękna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz