Gdyby Sonia mogła zabijać wzrokiem Lamis była by niechybnie jej ofiarą. Gdzie to masz! Niecierpliwiła się.
Tym czasem Lamis otwierała wszystkie szuflady wyrzucając na podłogę ich
zawartość. W reszcie musiała się poddać. Nie wiem gdzie są te bilety. Mężowie
obu kobiet pojechali w góry a one miały do nich dołączyć. Lamis miała bilety
ich obu. Była świadoma swego roztrzepania dlatego postanowiła je dobrze
schować, ale teraz nie mogła ich odnaleźć. Sąsiadka poleciła im jakąś znajomą,
która jechała w to samo miejsce. Kobieta zgodziła się je ze sobą zabrać.
Lamis siedziała na tylnym siedzeniu obok Sonii, zajadając
MARKIZY DR GERARDA. Dlaczego jedziemy bocznymi drogami? Dlaczego pani Zofia tak
rzadko się zatrzymuje? Jedna z wiadomości, którą podało radio zmroziła jej krew
w żyłach. Poszukiwano blondwłosej kobiety około pięćdziesięciu lat zbiegłej z
więzienia. Poruszała się ona białym samochodem w kierunku południa Polski. To
ona! Przeraziła się Lamis. Szeptem ze swych obaw zwierzyła się Sonii, która je
zbagatelizowała.
Gdy pękła jedna z opon pani Zofia kazała zmienić koło swoim
współpasażerkom. Nie wiedziały one jak
się do tego zabrać. Rozglądały się w
około dyskretnie wymieniając uwagi. Widziałaś ona ma w bagażniku siekierę.
Sonia pokiwała głową. Po chwili wysyczała przez zęby. To przez ciebie się tu
znalazłyśmy.
Podczas dalszej jazdy pani Zofia obserwowała obie kobiety.
Zauważyła ich nasilający się niepokój. Tym czasem podano kolejne informacje.
Poszukiwana więźniarka miała towarzyszkę. Pani Zofia zrozumiała kogo wiezie.
Lamis i Sonia wymieniały uwagi szeptem. Musimy
stąd uciekać już uznają nas za jej wspólniczki. Tak masz słuszność Lamis. Potakiwała Sonia. Pani Zofio proszę się zatrzymać tu przy tym
sklepie. Wołała zrozpaczona Lamis. Proszę bardzo. Odpowiedziała właścicielka
samochodu. Obie kobiety biegiem udały się do sklepu. Pani Zofia wiedziała, że
taka szansa się nie powtórzy. Wyrzuciła na zewnątrz rzeczy domniemanych
przestępczyń i ruszyła z piskiem opon. Po chwili w radio podano, że obie przestępczynie
zostały ujęte. To chyba nie były one. Pomyślała pani Zofia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz