środa, 26 września 2018

Odwiedziny cioci cz.9


Podczas czekania na nabrzeżu aż do niego przycumuje statek z ich krewną Ola umilała sobie ten czas chrupiąc swoje ulubione ciastka, a były to takie rarytasy jak ciastko francuskie posypane sezamem oraz torcikiem zbożowym od jej ulubionego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard, które to pani Krystyna wzięła przezornie z domu. Pogoda była taka jaką zapowiadała pogodynka, czyli bardzo ciepła na niebie nie było ani jednej chmurki, a promyki słońca zalewały ich. Na środku nabrzeża stała orkiestra, która to przygrywała jakąś melodię. Ola wsłuchiwała się w tą melodię i raz po raz przykładała lornetkę do oczu, wypatrując statek, na pokładzie którego jest ich ciocia. W miarę jak mijał czas to ciastek w siateczce ubywało, teraz i pan Witold zaczął je chrupać. W pewnym momencie poprosił on Olę aby ta użyczyła mu lornetkę, a ona mu ją podała. Pan Witold przyłożył ją do oczu i zaczął przeglądać widnokrąg. W oddali zobaczył jakiś punkt wyglądający na statek i poinformował o tym Olę i żonę. Na jego słowa, że już widać statek, obie panie poprosiły o lornetkę aby mu się przyjrzeć. Na razie był to mały punkt ale jak mijał czas to jego obraz robił się coraz większy. Pan Witold powiedział na głos, no niedługo powinien zacumować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz