środa, 19 września 2018

Odwiedziny cioci cz.6


Na dzień przed przybyciem ich cioci już prawie wszystko było gotowe na jej odwiedziny. Pan Witold zaraz po przyjściu z pracy do domu i po zjedzeniu posiłku poobiedniego postanowił jeszcze sprawdzić pogodynkę na ten dzień. W tym celu poszedł do drugiego pokoju gdzie mieścił się ich komputer, oczywiście, że nie zapomniał wziąć z ławy półmisek z swoimi ulubionymi rarytasami, a były to takie słodkości jak ciastko francuskie posypane sezamem oraz torcikiem zbożowym od jego zdaniem najlepszego producenta tych wyrobów jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i postawił go na biurku . Sam zasiadł na fotelu i włączył komputer. Jego żona stanęła za mężem i przyglądała się poczynaniom pana Witolda i tak samo jak on sięgała do półmiska z rarytasami. Po kilkunastu minutach już wiedzieli wszystko o pogodzie na ten dzień. Jak wynikało z pogodynek to pogoda jaka miała być na dzień przybycia ich cioci zapowiadał się wręcz upalny. Właśnie na taką pogodę liczyli państwo Kowalscy. Pan Witold wyłączył komputer, a jego żona wzięła półmisek z rarytasami, których to już pozostało niewiele i poszli z powrotem do drugiego pokoju. Tu pani Krystyna napełniła go na powrót i postawiła go z powrotem na ławę. Jej mąż powiedział do niej, no to będziemy mieli bardzo ładną pogodę na powitanie cioci i zaczął na nowo chrupać ciastka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz