wtorek, 25 września 2018

Jesienne wędrówki



Jesienny chłód zmiótł z twarzy resztki snu. Marta nie zdążyła wypić kawy lecz rześki poranek lepszy jest od najmocniejszej kawy. To prawda. Dziewczyna nie pamięta już zmęczenia jakie towarzyszyło jej podczas wstawania, przez które jak zwykle jest spóźniona. Teraz dopiero mogła nadrobić ten poślizg. Schody na peron pokonała paroma skokami antylopy. Ciężką torbę poderwała jak piórko, umieszczając ją jednym ruchem w wagonie pociągu. Chwilę później znalazła swoje ulubione miejsce przy oknie na końcu bezprzedziałowego wagonu. To jest ów moment, który Marta uwielbia. Teraz może zrelaksować się, odetchnąć, zapomnieć o pośpiechu, który jawi się jako coraz częstszy kompan dziewczyny w codziennej wędrówce. Na początku podróży Marta postanawia uzupełnić kalorie.  W tym celu wyciągnęła wałówkę od babci. Chce sprawdzić czy zapakowane są słone przekąski oraz słodycze Dr Gerard, które należą do tych najbardziej pożądanych smakołyków przez dziewczynę. Babcia nie zawiodła i tym razem. Są krakersy Dr Gerarda szczelnie zamknięte w pojemnik z przeznaczeniem do przechowywania żywności. Są i markizy ułożone w podobnym pojemniczku z tworzywa, dzięki któremu nie pokruszyły się mimo ścisku w torbie. Te pojemniki do żywności mają wiele zalet. Pozwalają zachować świeżość produktów, izolują przenikanie zapachów oraz są estetyczną i higieniczną formą przechowywania, jak również przewożenia produktów spożywczych. Dziewczyna schrupawszy porcję markizów Dr Gerard na powrót szczelnie je zamknęła co umożliwia uszczelka przy wieczku pojemnika. W ten sposób Marta ma pewność, że sięgając po nie następnym razem będą smakowały jak dopiero co przywiezione z cukierni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz