Dobrze jest łączyć
przyjemne z pożytecznym. W wolnych chwilach – w zależności od tego na to ile
tego wolnego czasu się ma, oraz od tego również, ile sami mamy ochotę tego
czasu przeznaczyć na wszelkiego rodzaju przyjemności – Pożyteczność ma różnego
rodzaju pojęcia. Na ogół, wszystko to co robimy ma charakter pożyteczny, jednak
nie wszystko co robimy jest przyjemne. Na ogół, nieprzyjemne jest to, co robimy
na przymus. Jeśli coś musimy zrobić a akurat nie mamy ochoty aby to wykonać,
zmuszamy się do czegoś, to wtedy zniechęca nas to i męczy. Wiele czynników
zewnętrznych oraz wewnętrznych może mieć wpływ na nasze chęci i zaangażowanie,
lub ich brak. Pogoda, ciśnienie, upał, ziąb, deszcz, wiatr… Albo – otoczenie,
zła wiadomość, dziura w chodniku… I jeszcze wiele, wiele innych czynników, może
nam pokrzyżować jakieś plany i zniechęcić do uczynienia czegoś pożytecznego.
Podam taki przykład. Zaplanowaliśmy sobie, że zrobimy w piwnicy generalny
porządek, ale nie mamy się w co przebrać, gdyż wszystkie robocze ubrania
wyrzuciliśmy miesiąc temu, gdyż były stare i podarte. Idziemy zatem do
najbliższego sklepu tuż za rogiem, aby kupić jakieś robocze spodnie. Wszystko
jest w porządku, bo już kupiliśmy co trzeba, ale przed wejściem do domu,
spotykamy tę wredną sąsiadkę, której nie lubimy najbardziej ze wszystkich na
świecie. No i nasze dobre zamiary jasny piorun trzasnął. Już plany diabli
wzięli i wszystko na nic… W takich przypadkach można sobie w jakiś sposób
próbować naprawić nastrój. Mam swój sprawdzony sposób, którym się chętnie
podzielę. Tym sposobem są wyroby firmy Dr Gerard:
- słone przekąski
- słodycze
- ciastka francuskie posypane sezamem
- markizy
- czekoladki
- torcik zbożowy
Po zjedzeniu choćby jednego z nich – zły nastrój mija, wraca
dobry nastrój i wena i z chęcią zabieramy się do pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz