piątek, 21 września 2018

Odwiedziny cioci cz.7


Wreszcie nadszedł ten dzień kiedy to będą mogli powitać swoją ciocię. Wcześnie rano zadzwonił budzik i pan Witold wstał z łóżka. Swoje pierwsze kroki skierował w stronę okna. Podszedł do niego i uniósł roletę. Od razu twarz zalały promyki słońca. Lekko zamykając powieki spojrzał w stronę nieba, nie zauważył na nim ani jednej chmurki. Odwrócił głowę i spojrzał na budzik jeszcze raz, ten wskazywał godzinę szóstą i pan Witold w dobrym humorze ruszył do łazienki w celu odświeżenia się. Podczas golenia mruczał swoją ulubioną melodię. Po odświeżeniu się ruszył do kuchni w celu przyrządzenia śniadania. Tak miał uzgodnione z małżonką, iż w dni wolne od pracy to właśnie on przyrządza posiłek. Po kwadransie już wszyscy razem siedzieli za stołem. Po jego zjedzeniu pani Krystyna jako dopełnienie postawiła półmisek z takimi rarytasami jak ciastko francuskie posypane sezamem oraz torcik zbożowy od ich zdaniem najlepszego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard. Ola po zjedzeniu śniadania i przekąszeniu paru ciastek, zapytała się mamy czy nie zapomniała zapakować paru paczek tych ciastek tak aby w trakcie czekania aż do nabrzeża zacumuje statek można było coś sobie pochrupać. Pani Krystyna na to pytanie nic Oli nie odpowiedziała tylko pokazała siateczkę z zapakowanymi tak lubianymi ciastkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz