poniedziałek, 21 stycznia 2019

Ciastka, kawakły - i śmiech



   Było bardzo wesoło. Humor wszystkim nam dopisywał, bo przy dobrych ciastkach Dr Gerard, dobry humor zawsze dopisuje. Krzysiek – choć jest mądrym facetem, bo po dobrych szkołach - to w towarzystwie przeważnie zgrywa wyjątkowego świra. Jeszcze zanim przyszła pani Zosia, to miał opowiedzieć jakiś dobry kawał. I w pewnym momencie, kiedy urwał się nam wątek, to przypomniałem koledze o tym fakcie. Krzysiek nieco się zmieszał… Bo jak później stwierdził, to ten kawał nie nadaje się do tego, aby opowiadać go w takim towarzystwie… I popatrzył na panią Zosię. A ona parsknęła śmiechem i powiedziała, że w swoim życiu to różne rzeczy już słyszała – i chyba nic jej już nie zaskoczy. Ale Krzysiek stanowczo stwierdził, że opowiadanie takich rzeczy przy seniorce, byłoby niekulturalne. Przegryźliśmy po ciastku – według scenariusza Krzyśka, że zrobimy losowanie, jakie kto będzie jadł, tak żeby do końca spotkania wystarczyło dla nas wszystkich. I tak – on sam wylosował uwielbiane przez siebie pierniki. Musiał pewnie coś oszukiwać przy tym losowaniu, bo przeprowadzał je według jakichś dziwnych zasad. Pani
Zosi trafiły się draże – uradowana była przy tym, gdyż stwierdziła że dba o linię. Przyznać przy tym należy, że jak na swój wiek, to jest w świetnej kondycji. Mnie przypadły natomiast - Pryncypałki – wafelki w czekoladzie. I każdy z nas był po tym losowaniu zadowolony. Pani Zosia to nawet aż tak bardzo, że opowiedziała nam kawał „o babie u lekarza”.

Przychodzi baba do lekarza:
- Powinna pani jeść dużo owoców i to najlepiej bez obierania. Baba dziękuje za diagnozę i zbiera się do wyjścia. - A tak a propos, jakie owoce pani jada najczęściej? - pyta lekarz.
- Orzechy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz