poniedziałek, 28 stycznia 2019

Mała znajda.


     W niedzielny poranek przyszły do nas wnuki, a rzadko się zdąża, że akurat obydwaj się spotykają u nas.  Korzystając z uroków zimy, zabrałem ich  na sanki, by nie przeszkadzali w domu przy przygotowywaniu niedzielnego obiadu. Poszliśmy do pobliskiego lasu, gdzie  znajduje się  fajna polanka na której obaj samodzielnie mogą zjeżdżać. Górka jest łagodna i dość długa akurat na ich możliwości.  Artur  sam nie chciał zjechać, więc musiałem z nim kilka zjazdów wykonać. Kiedy zobaczył, że Michał sam jeździ, to i on  już sam chciał jeździć.  Aby im  uprzyjemnić  wyciąganie sanek pod górkę, to wymyśliłem, że za każdym podejściem  będzie nagroda -Pryncypałek  w czekoladzie.  Kiedy skończyły się pryncypałki, to nagradzałem za podejście  piernikiem Dr Gerarda.
Już ostatni zjazd ogłosiłem, kiedy na horyzoncie pojawił się mały piesek. 
Piesek wyglądał na bardzo zmęczonego, bo porusz się bardzo powoli, a ogonek miał podwinięty i miał smutny wygląd.  
Szkoda nam się zrobiło tego pieska, więc postanowiliśmy go zabrać ze sobą do domu, by go nakarmić.  Dobrze, że miał obrożę, więc  zapięliśmy go na sznurek od sanek i razem udaliśmy się  w drogę powrotną.
   Po nakarmieniu, znajda nasza poszedł pod stół by odpocząć sobie.
Wnuczki co chwilę zaglądały czy już nie śpi, bo chciały się z nim pobawić.
   Michał  gdy tylko jego mama się pojawiła, to chciał by zgodziła się na zabranie tego pieska. Dopiero po długiej rozmowie i tłumaczeniu, że ten piesek pewnie jakiemuś dziecku uciekł, który go szuka, to zgodził się, że jeżeli przejdzie  dziecko po pieska to on go odda.
Piesek na szczęście miał pod obrożą zapisany numer telefonu, jak się okazało był to numer do właściciela  pieska.
  Córka zadzwoniła i  poinformowała, że właśnie mamy pieska, który ma ten numer  na obroży, czy to wasz piesek. 
   Jak się okazało dzieci  poszły z pieskiem do lasu i spuściły go by sobie pobiegał, a on im uciekł i nie mogły go odnaleźć.
   Madzia to całą noc płakała za Pikselem, więc zaraz zjawimy się po obiór.
 Po półgodzinie w domu zjawiła się Madzia ze swoją mamą, a Piksel z wielką radością poleciał do nich się powitać.
   W nagrodę za znalezienie i zaopiekowanie się pieskiem  chłopcy dostali po dużej torbie słodyczy Dr Gerarda oraz po maskotce pieska na pamiątkę.
   Madzia zaprosiła też chłopów do siebie,  najbliższą sobotę by też mogli się pobawić z Pikselem.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz