Przeczytałem gdzieś
nie tak dawno bardzo mądrą frazę – czy sentencję… Mianowicie że – „życie jest
zbiorem przypadków”. Czas jednak szybko mija… A życie toczy się dalej – od przypadku,
do przypadku. Upłynęło nieco więcej jak godzina, od momentu kiedy przyszedł
Krzysiek. Był to czysty przypadek… A później pani Zosia, Beata i Tomek.
Przypadek sprawił to, że poszedłem do sklepu, oraz to że spotkaliśmy się w
takim gronie. I choć mieszkamy w odległości kilkunastu metrów od siebie już
szmat czasu, choć znamy się wszyscy jak przysłowiowe „łyse konie”, to nigdy
wcześniej w takim zestawieniu nie spotkaliśmy się jeszcze nigdy. A ta godzina –
z małym hakiem – minęła szybko jak pięć minut. Przez ten czas pośmialiśmy się
trochę… Posiedzieliśmy przy kawie, przy ciastkach Dr Gerard… Każdy z nas z
przegryzł sobie ze smakiem różne produkty:
- ciastka pełnoziarniste
- ciastka Ghosters o smaku keczupowym lub serowym – nowość
od Dr Gerarda
- Pryncypałki – wafelki w czekoladzie
- pierniki
- słone przekąski
- draże
Krzysiek podrzucił jedną drażetkę do góry i sprytnie złapał
ją w usta. Zebrał za to oklaski z aplauzem od nas wszystkich. No to dał on
jeszcze większy popis. Poprosił Beatę, aby ta rzucała jemu te kuleczki a on
będzie je wyłapywał – ustami oczywiście. Jak Krzysiek chciał, to Beata tak
zrobiła. Wzięła garstkę draży i zaczęła rzucać Krzyśkowi. A on wyłapał je
wszystkie – ustami. I oto całkiem przypadkowo, dowiedzieliśmy się o niezwykłych
zdolnościach naszego kolegi. Tomek śmiał się, że pewno posiadł tę sprawność,
ucząc takich rzeczy swojego pieska…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz