Wizyta w Olsztynie.
Miniony weekend spędziliśmy w Olsztynie. Już po dotarciu do
hotelu okazało się, że w pokoju czeka na nas miła niespodzianka. Na stoliczku
kawowym, oprócz standardowej butelki wody mineralnej, saszetek z kawą i
herbatą, czekało na nas niewielkie opakowanie pierników z firmy Dr Gerard. To
miły gest marketingowy ze strony menadżera hotelu. Ekskluzywny pokój z
dyskretnym oświetleniem pachniał świeżością. Serwowane dania śniadaniowe, „szwedzki
stół” w jadalni hotelowej wprost uginał się od różnorodności przygotowanych
specjałów. Na wysokich paterach w fantazyjny sposób były ułożone słodycze od Dr
Gerarda. Począwszy od góry, na której rozsypane były draże rozdzielone
pojedynczymi Pryncypałkami. Te pyszne wafelki w czekoladzie tworzyły coś na
kształt promieni słonecznych. Poniżej w podobny sposób ułożone były pierniki na
przemian z ciastkami zbożowymi. Natomiast na samym dole (największym talerzu
patery) rozłożone były słone przekąski oraz
ciastka Ghosters o smaku keczupowym i serowym od Dr Gerarda. Obsługa
hotelu niewidoczna, więc profesjonalna… Chętnie tam wrócę. Teraz kilka ciepłych
słów o Olsztynie. Miasto robi wrażenie. Zwłaszcza wieczorem wygląda pięknie. Te
wszystkie świetlne, jeszcze świąteczne dekoracje, wprawiają nas w radosny
nastrój zachęcając do spacerów ulicami Olsztyna. Mieliśmy również wielkie
szczęście odwiedzając Muzeum Warmii i Mazur. Pani kustosz w fascynujący sposób
opowiedziała nam historię zamku, w którym mieści się muzeum. Oprowadziła nas po
aktualnych wystawach, służąc swoją
ogromną wiedzą. Zapoznała nas z dziejami miasta Olsztyn. Zaskoczeniem dla mnie
był fakt, że przez 5 lat gospodarzem na zamku olsztyńskim był Mikołaj Kopernik.
Czas pobytu minął zbyt szybko, i
uwierzcie, z żalem wyjeżdżaliśmy z zasypanego śniegiem, gościnnego Olsztyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz