Konwersacja.
Ostatnio postanowiłam podszkolić język angielski.
Najbardziej zależy mi na konwersacji. Znajoma poleciła mi płytę do nauki języka,
pod tytułem: Blondynka na językach. Autorką konwersacji jest znana podróżniczka
Beata Pawlikowska. Faktycznie w bardzo przystępny sposób można przystąpić do
nauki języka. Wiem, że pani Beata nagrała jeszcze kilka płyt dotyczących konwersacji w innych językach. To wygodny i przystępny
sposób nauczania. Dwa dni w tygodniu popołudniami uczę się nowych zwrotów,
ćwiczę wymowę i komponowanie zdań. Na początku mojej nauki, przed przystąpieniem
do pracy, szykowałam sobie coś smacznego. W ten sposób mobilizowałam moje szare
komórki do intensywnego wysiłku. Oczywiście tym czymś smacznym zazwyczaj były słodycze
z firmy Dr Gerard. Czasami udawało mi się przyrządzić jakiś deser na bazie ciasteczek z firmy Dr
Gerard. Prawdziwą skarbnicą pomysłów na
coś wyjątkowego jest strona deseroteki Dra Gerarda. Nawyk podjadania słodyczy podczas
wysiłku umysłowego pozostał mi jeszcze po czasach studenckich. Wtedy to, aby doładować zapas energii, namiętnie
pochłaniałam słodycze przed każdym egzaminem. Teraz z przyjemnością sięgam po
pryncytorcik przed nauką, a na zakończeniu dnia po torcik zbożowy i wodę
mineralną. W pracy i w ciągu dnia wypijam sporo kawy, tak wiec na wieczór woda
mineralna jest zdecydowanie bardziej wskazana. Jak dotąd zauważam postępy w
mojej konwersacji. Ciekawe jednak jak to będzie w realu kiedy będę musiała
zmierzyć się z językiem angielskim już na miejscu w Londynie. Nie ukrywam, że
czym bliżej wyjazdu, tym bardziej nurtują mnie w tej kwestii obawy. Z natury
jestem optymistką, więc myślę, że będzie dobrze, a już na pewno lepiej niż było,
hihihi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz