Dzisiaj mieliśmy piękny wiosenny dzień, dużo słońca, a ciepły wietrzyk delikatnie owiewał twarz.
Mój wnuczek od samego rana prosił mnie, abyśmy się wybrali na jakiś spacer. On uwielbia spacery, a szczególnie spacery po lesie,
W lesie szczególnie można zobaczyć, jak przyroda budzi się do życia, drzewa puszczają pąki, a bazie niestety już przekwitły.
Tak idziemy sobie lasem oglądając każdy krzaczek, w pewnym momencie mały przewraca, a z pod ściółki, wysuwa się opakowanie po ciastkach Scooby Doo Dr Gerarda.
Zaczyna mnie wypytywać co to jest, więc ja staram się mu wytłumaczyć, że jest to opakowanie po nowych ciastkach Dr Gerarda, których ja też jeszcze nie jadłam.
Wnusio bardzo mnie prosi, babciu kupimy takie ciastka Dr Gerarda. Ja niedługo myśląc zabieram go do najbliższego sklepu, żeby mu kupić. Wchodzimy do sklepiku i pytamy panią o ciastka Scooby Doo Dr Gerarda, ale pani ekspedientka mówi, że u niej w sklepie niema produktów Dr Gerarda, ale ona widziała tu niedaleko w Stokrotce właśnie te ciastka i wczoraj kupiła.
Mówi, że tam jest dużo różnych produktów Dr Gerarda, cały regał różnych smakołyków.
Są tam też pełnoziarniste ciastka Witam na dzień dobry, Zwierzaki maślane i wiele wiele innych ciastek. Podziękowaliśmy pani bardzo za informację i poszliśmy do naszej Stokrotki, aby wnuczkowi kupić coś z tych słodkości. Po drodze spotkaliśmy panią z przedszkola.
Po krótkiej rozmowie pani powiedziała nam, że też kupiła ciastka Dr Gerarda.
Weszliśmy do sklepu i tak jak nam pani z innego sklepu wcześniej powiedziała rzeczywiście na regale ze słodyczami było dużo, dużo różnych smakołyków Dr Gerarda.
Pierwsze do koszyka wrzucił mi wnuczek ciastka Scooby Doo a potem ciastka Zwierzaki Maślane Dr Gerarda..
Przyszliśmy do domu z zakupami córka zaczęła mnie upominać, dlaczego kupujesz mu słodycze, przecież wiesz, że ja mu nie daję prawie wcale słodyczy. Opowiedziałam jej całą sytuację, z naszego spaceru po lesie, i to że nie mogłam mu odmówić najsmaczniejszych ciastek Dr Gerarda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz