Wyjazd do rodzinki
Pogoda zmienia się dosyć szybko, więc z tą nową ałrą musimy
wprowadzić nowe zmiany, chociażby zmiana ubrań i nastawienie bardziej wiosenne.
Związku z tą wiosną odwiedziłem moją piwnice, aby zrobić trochę porządku jest
tutaj tyle różnych rzeczy, że nie wiem, za co się zabrać do tych porządków
podchodzę z pewną rezerwą, bo nie wiem, co zrobić z niektórymi rzeczami czy
jeszcze zostawić czy wyrzucić. Wreszcie dostałem się do mojego ulubionego
roweru, na którego czekałem od dawna, zrobiłem mu lekki przegląd i zrobiłem
małą przejażdżki, aby rozprostować kości. Przejeżdżając różnymi ulicami
poczułem się jak kanarek wypuszczony z klatki. Po takiej pracy kawa oraz
ciasteczka od Dr Gerarda smakowały mi jak nigdy dotąd, zajadając te pyszne
zwierzaki maślane pryncy torcik planowałem sobie jutrzejszy wyjazd do rodzinki
poza miasto. Była sobota dzień wolny od pracy, piękny słoneczny poranek,
wymarzona pogoda na jazdę rowerem. Gdy wyjechałem poza miasto zaczął siąpić
drobny deszczyk pomyślałem, aby niebyło gorzej drogi tu były utwardzone tylko
trochę wąskie dawno tędy nie jechałem i bałem się abym nie zabłądził, kiedy
zobaczyłem te wysokie świerki upewniłem się, że jestem we właściwym miejscu.
Ciocia przyjęła mnie gorącym obiadem oraz deserem z deser teka Dr Gerarda.
Byłem zadowolony, że przejechałem tak długi odcinek drogi lubię bardzo jeździć
rowerem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz