piątek, 24 marca 2017
Smak na ciastka
Pogoda była zgniła. Padał deszcz ze śniegiem, do tego powiewał lekki wiatr. Dobrze że miałem blisko… Termometr na dachu przychodni wyświetlał +1,4 stopnia. Spojrzałem na niego tylko raz, bo z samej podświadomości aż gęsia skórka pojawiała się na całym ciele. Szczęka telepała mi się z zimna jak chorągiew na wietrze! Z saszetki wyciągnąłem ciastka. Stwierdziłem że skoro szczęki mi się trzęsą, to przynajmniej nie na darmo, tylko przy okazji pogryzą co nieco… Będzie z nich jakiś pożytek – bo przecież do tego mają służyć! Zaraz za mną przyszła pani i ustawiła się w kolejce. Zaczęliśmy rozmawiać. Co jakiś czas ludzi przybywało. Rozmawialiśmy o wszystkim… Najwięcej o zdrowiu i jedzeniu. Było trochę chłodno, ale smaczne ciastka z firmy Dr. Gerard - - dawały mojemu organizmowi potrzebnej energii. Ludzi wciąż przybywało… Pani która stała za mną, zaciekawiona była tym, dlaczego co chwilę sięgam do saszetki. Wyciągnąłem opakowanie z ciastkami i podniosłem do góry. Pani powiedziała, że też mogła zabrać ze sobą coś do przegryzienia, ale pomyślała jedynie o gorącej herbacie. Miałem jeszcze około połowy opakowania, więc poczęstowałem panią i jeszcze kilka osób. Pani odwzajemniła się kilkoma łykami herbaty. Teraz to już mogliśmy stać i gadać sobie długo! Zbliżała się szósta – a właśnie o tej godzinie otwierali sklep, który jest tuż obok przychodni. Połowa czekających zamówiła sobie miejsca w kolejce do okienka i poszli na zakupy. Po powrocie, okazało się, że trudno nazwać to zakupami… Po prostu pokupowali sobie ciastka Dr. Gerarda! Pani Jola kupiła sobie takie same jak ja miałem. Pan Zbyszek - Mafijne Choco. A pan Janek - Witam Ciastka na dzień dobry. I tak gadu, gadu w tej kolejce… A czas zleciał tak szybko, że – ni stąd, ni z owąd – zaczęto rejestrować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz