Podróż z przygodami
Telefon otrzymałam późnym wieczorem nie zdając sobie sprawy,
kto o tak późnej godzinie morze dzwonić to imię ani nazwisko nic mi nie mówiło,
dopiero podczas dłuszej rozmowy uświadomiłam sobie, kto i co za osobnik. Była
to moja ulubiona Celinka, z którą byłyśmy w sanatorium w Ciechocinku, bardzo
miła osoba nawiązująca szybkie kontakty zamieszkująca na południu Polski. To
właśnie jej obiecałam, że na pewno ją odwiedzę, nic nato nie poradzisz pamięć
jest ulotna i szybko zapominamy. Wyjechałam wcześnie rano, wzięłam taksówki, bo
bagaż miałam dosyć ciężki w pociągu było ciepło i przyiemie, otworzyłam paczkie
zwierzaków maślanych, częstując moją towarzyszki podróży. Starsza pani zwróciła
uwagi na opakowanie i oznajmiła, że są to najlepsze ciastka z firmy Dr Gerard,
które robione są z najlepszych produktów i smakują wyśmienicie, wyjęła ze swej
torby, mafijne hosso witam ciastka na dzień dobry, aby mi pokazać, że bardzo
szanuje tę firmę Dr Gerard. Pociąg po wolutku zbliżał się do celu tak szczerze
powiedziawszy to w Katowicach byłam morze ze dwa amorze trzy razy takie tutaj
zmiany, że nie wiedziałam, w którą stronę iść, Celinka, co prawda miała namie
czekać a tu nikogo takiego niema, kręcąc się w prawo w lewo aż tu nagle
zadzwonił telefon była to Celinka pytając gdzie jestem, jak się okazało
wysiadłam przystanek za szybko umówiłyśmy się w pobliskiej kawiarni bisko
dworca tam czekałam, aż przyjechała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz