czwartek, 23 marca 2017

Smutna wiadomość.

Smutna wiadomość.


W przykrych dla nas okolicznościach spotkaliśmy się z rodziną. Zmarł mój dziadek. Co prawda doczekał sędziwego wieku w całkiem dobrym zdrowiu, ale jak mówi mój brat „na coś trzeba umrzeć”. Uczestnictwo w takich rodzinnych zlotach jest dla mnie złem koniecznym. Z jednej strony wszechogarniający smutek po stracie  kogoś bliskiego, z drugiej strony nadarzająca się okazja do spotkania z dawno niewidzianą rodzinką. Najważniejsze jednak jest oddanie ostatniej posługi zmarłemu. Towarzyszenie mu w jego ostatniej drodze na tym świecie. Potem zostają nam tylko wspomnienia i modlitwa. Na moją prośbę, na szarfie dołączonej do wiązanki kwiatów był wypisany złotą czcionką napis „Płomień zgasł, ale w nas nigdy nie przestanie płonąć. Dziękujemy”. Tak wielu rzeczy nauczył nas dziadek, tak wiele miłych wspomnień z dzieciństwa łączy się z jego osobą… Teraz odszedł w spokoju, otoczony miłością rodziny. Po ceremonii pogrzebowej rodzina i przyjaciele udali się na poczęstunek do pobliskiej restauracji. Dopiero późnym popołudniem kilka osób dołączyło do naszego grona w domu. Na tę smutną okazję przygotowałam sernik na zimno z tęczowych galaretek z biszkoptami według przepisu ze strony deseroteki Dr Gerarda. Ten sernik robiłam już kilka razy i zapewniam jest znakomity. Nowością dla mnie było przygotowanie z pryncypałkami kokosowymi musu czekoladowego z kokosową niespodzianką. Ten przepis również znajduje się na stronie deseroteki Dr Gerarda. Z myślą o dzieciach wysypałam na miseczkę zwierzaki maślane, a na talerzyku ułożyłam w kształcie wachlarza mafijne choco. Nie znam dzieciaka, który by się nie skusił na słodycze z firmy Dr Gerard. Spokojne rozmowy, wspomnienia różnych sytuacji z życia dziadka,  w których bardzo często uczestniczyliśmy, towarzyszyły nam do końca dnia. Z poczuciem straty, żalu udaliśmy się na spoczynek.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz