Właśnie 8 marca miałem bardzo ważną sprawę urzędową do
załatwienia w mieście. Jadąc taki szmat drogi wedle jednej sprawy, jeszcze w
takie święto jak „Dzień Kobiet”, to grzechem byłoby nie wykorzystać okazji.
Przed wejściem do urzędu zadzwoniłem więc do bardzo dawnej
znajomej celem zorientowania się czy jest w domu i jak się zapatruje na moje
odwiedziny. Z racji tego, że bardzo dawno się nie widzieliśmy była bardzo
zadowolona, iż w końcu się odezwałem.
Załatwienie sprawy urzędowej przebiegło pomyślnie i bez
żadnych niespodzianek. Zadowolony z faktu, iż ominęło mnie bezsensowne bieganie
po dodatkowych urzędach, ruszyłem do pierwszego większego sklepu celem zakupu
czegoś słodkiego, by nie pójść w odwiedziny z gołymi rękoma. Miałem farta, że
dziś Dzień Kobiet, bo akurat była dostawa wszelkich słodyczy. Świeżutka i
zwiększona. Pierwszy w oczy wpadł mi baner Dr Gerarda, który kusił kolorystyką
opakowań, a i wybór był przeogromny. Nie mogłem się oprzeć i od razu do koszyka
powędrowały MAFIJNE CHOCO, ZWIERZAKI MAŚLANE, TORCIK ZBOŻOWY,
BISZKOPTY/PAŁECZKI KREMOWE o smaku morelowo śmietankowym. Szczerze polecam,
wyborne! Po drodze wstąpiłem jeszcze do kwiaciarni po trzy tulipany dla
koleżanki i jej dwóch dorosłych córek.
Ruszyłem pod wskazany adres domu. Okazało się, iż dziewczyn
jeszcze nie ma, gdyż jedna w tym czasie była w szkole, druga zaś w pracy. Za to
jak już wrócą, będą miały miłą niespodziankę.
Koleżanka zrobiła kawę, wyłożyła po kilka ciastek z każdego
rodzaju słodyczy Dr Gerarda na duży talerz i zasiedliśmy do delektowania się pysznościami,
a przy tym miło wspominaliśmy stare, dobre czasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz