czwartek, 5 października 2017

Grzybobranie cz.2

Teraz pan Witold sięgnął po telefon leżący na ławie, znalazł w  nim żądany numer do kolegi i włączył połączenie. Nie musiał długo czekać jak odezwał się w nim dobrze mu znany głos kolegi. W trakcie tej rozmowy dzwonił on do niego z zaprosinami na grzyby bo jak wspomniałem w pierwszej części miał on wolne miejsce w samochodzie. Jego kolega jak tylko dowiedział się o możliwości wyjazdu na grzybobranie to ochoczo wyraził zgodę. U mówili się oni na wyjazd w sobotni poranek i po takim załatwieniu sprawy rozłączyli połączenie. Z następną propozycją wyszła ich córka powiedziała ona tacie, że na komputerze sprawdzi pogodę na ten dzień. Wzięła ona ze stołu miseczkę z takimi rarytasami jak witam ciastko na dzień dobry oraz zwierzakami maślanymi od zdaniem tej rodziny najlepszego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i poszła do swojego pokoju. Tu postawiła miseczkę na biurku komputerowym, sama zaś zasiadła na fotelu. Wcisnęła klawisz włączający komputer i po chwili na ekranie monitora pokazały się ikonki programów. Ola sięgnęła ręką do miseczki i wydobyła z niej swój rarytas od Dr Gerarda, z dużym uwielbieniem chrupnęła ciacho i włączyła pogodynkę. Schrupała ciacho w iście mistrzowskim tempie i teraz wydobyła drugie, tym postanowiła delektować się powoli. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz