poniedziałek, 9 października 2017

Ostatnie prace w sadzie



W październiku wykonujemy ostatnie prace w polu. Wszystkie warzywa są zabezpieczone przed mrozem. Od paru lat marchewkę, buraki zasypuje piaskiem, by lepiej się utrzymały. Niestety w tym roku nie było żadnych owoców. Także nie ma na drzewach orzechów. W sklepach ceny tych produktów podskoczyły dwukrotnie. Pomimo tego zawsze kupuję owoce dla całej rodzinki. Dwójka moich pociech codziennie zabiera jabłuszko do szkoły. Agnieszka chodzi do czwartej klasy, a Bartek do drugiej klasy. Na szczęście mają blisko do szkoły. Po szkole przebywa z nimi teściowa, która specjalnie przychodzi na parę godzin. Na deser zostawiam moje ulubione ciasteczka Dr. Gerarda o nazwie Pryncypałki. Parę dni wcześniej robiąc większe zakupy zauważyłam nowy produkt Dr. Gerarda ciastka Jungle. Są w kształcie zwierzątek z nadzieniem czekoladowym i truskawkowym. Dzieci po jednej paczce zabrały do szkoły. W minioną sobotę była słoneczna pogoda i prawie cały dzień spędziliśmy na podwórku. Mąż orał i siał, Ja sadziłam z córką wcześniej kupione sadzonki tulipanów i żonkili. Przy okazji wykopywałam cebulki mieczyków i kłącza begonii. Po obiedzie wspólnie z dziećmi zgrabiliśmy liście. Z ledwością zdążyliśmy przed wieczorem. Następnego dnia teściowie mieli przyjechać na urodziny męża. Wieczorem upiekłam ciasto z malinami i galaretką. Zmęczona po całodniowej pracy zmusiłam się do posprzątania kuchni i łazienki. Następnego dnia długo spałam i nikt mnie nie obudził. Moja rodzinka była już po śniadaniu. Nawet ciasto zostało naruszone przez łasuchów..        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz