W październiku wykonujemy ostatnie prace w polu. Wszystkie
warzywa są zabezpieczone przed mrozem. Od paru lat marchewkę, buraki zasypuje piaskiem,
by lepiej się utrzymały. Niestety w tym roku nie było żadnych owoców. Także nie
ma na drzewach orzechów. W sklepach ceny tych produktów podskoczyły dwukrotnie.
Pomimo tego zawsze kupuję owoce dla całej rodzinki. Dwójka moich pociech
codziennie zabiera jabłuszko do szkoły. Agnieszka chodzi do czwartej klasy, a
Bartek do drugiej klasy. Na szczęście mają blisko do szkoły. Po szkole przebywa
z nimi teściowa, która specjalnie przychodzi na parę godzin. Na deser zostawiam
moje ulubione ciasteczka Dr. Gerarda o nazwie Pryncypałki. Parę dni wcześniej robiąc
większe zakupy zauważyłam nowy produkt Dr. Gerarda ciastka Jungle. Są w
kształcie zwierzątek z nadzieniem czekoladowym i truskawkowym. Dzieci po jednej
paczce zabrały do szkoły. W minioną sobotę była słoneczna pogoda i prawie cały
dzień spędziliśmy na podwórku. Mąż orał i siał, Ja sadziłam z córką wcześniej
kupione sadzonki tulipanów i żonkili. Przy okazji wykopywałam cebulki mieczyków
i kłącza begonii. Po obiedzie wspólnie z dziećmi zgrabiliśmy liście. Z
ledwością zdążyliśmy przed wieczorem. Następnego dnia teściowie mieli
przyjechać na urodziny męża. Wieczorem upiekłam ciasto z malinami i galaretką. Zmęczona
po całodniowej pracy zmusiłam się do posprzątania kuchni i łazienki. Następnego
dnia długo spałam i nikt mnie nie obudził. Moja rodzinka była już po śniadaniu.
Nawet ciasto zostało naruszone przez łasuchów..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz