wtorek, 17 października 2017

Wafelek Pryncypałek




        Dawno, dawno temu za górami za lasami, żył sobie Dziad i żyła z nim Baba. Nie mieli dzieci, więc kiedy nadchodziły długie jesienne wieczory, siadali oboje przy stole i smutno wpatrywali się w iskry skaczące w piecu.
Pewnego dnia Baba postanowiła iść na zakupy po słodycze Dr Gerarda i kupiła kruche wafelki pryncypałki w wybornej czekoladzie, by pochrupać je i popić herbatką. Jadła i jadła je z talerzyka na którym leżała cała masa tych najlepszych kruchych wafelków.
Kiedy brała je z talerzyka, jeden z nich wyskoczył jej z ręki i zaczął biegać po kuchni.
"Jestem pryncypałkowym ludzikiem, jestem najsmaczniejszym wafelkiem" - krzyczał wesoło.
Baba spojrzała na Dziada, Dziad spojrzał na Babę i już już oczami wyobraźni widzieli siebie wychowujących pryncypałkowego ludzika. Chcieli tak, jak ich sąsiadka, która wychowała sobie Calineczkę w tulipanie, mieć kogoś, kogo można by kochać. Ale pryncypałek miał inne plany. Wyskoczył przez szparę między drzwiami, a podłogą i zaczął biec. Po drodze mijał dzieci i zwierzęta. Głodnych słodyczy rolników opychających się Ciastkami Jungle i Maltikeksami Dr Gerarda i wołającymi, że najlepsze na świecie są słodycze Dr Gerarda.
Ludzik biegł i nikomu nie udało się go schwytać. W pewnej chwili zobaczył przed sobą, wielką szeroką rzekę. Wiedział, że sam nie da rady przez nią się przeprawić. I wtedy ujrzał na brzegu lisa, który zaoferował mu transport na swoim grzbiecie.
Pryncypałowy ludzik wskoczył na lisa, złapał się jego futra i zadowolony z ucieczki przed łasuchami obserwował brzeg rzeki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz