Witam.
Jak i czym zaczyna się pierwszy listopada nie muszę mówić czy pisać. Ale, przed
tym dniem jest szaleństwo. Autem ciężko przejechać, parkingi zatłoczone itp.
rzeczy. Na pierwszego listopada, a właściwie dzień przed , przyjechała do mnie
siostra. Chciała mi pomóc przy sprzątaniu na cmentarzu. Porządkowanie kilku
pomników, to nie lada gradka. Jeszcze jak jest fajna pogoda i można wszędzie
dojechać autem to już bajka. Niestety my tak dobrze nie miałyśmy. Dzień przed
pierwszym listopada powitał nas dużą mgłą. Zrobiłam kawę i śniadanie. Potem oczywiście
musiały być nasze ulubione słodycze ,,Dr Gerard”. Kupiłam Ciastka
pełnoziarniste. Kiedy zajadałyśmy się tymi ciastkami, planowałyśmy jak spędzimy
ten dzień. Popatrzyłyśmy za okno , a tam padał deszcz. Wzdrygnęłyśmy się obie i
ponownie sięgnęłyśmy po ciacho pełnoziarnistym ,,Dr Gerard”. Miałam nadzieję, że pogoda
chociaż na chwilę będzie dla nas łaskawa. Nic z tego. Postanowiłyśmy się ubrać
ciepło i pojechać na cmentarz. Jak pomyślałyśmy tak też zrobiłyśmy. Na dodatek,
samochód siostry nie chciał odpalić. Siostra tylko warczała pod nosem. Jakoś
się udało. Nasi mężowie nie byli z nami, oczywiście mieli poważniejsze sprawy
na głowie. Nie byłabym sobą , gdybym nie przydzieliła im zadania. Poprosiłam o
przygotowanie pysznego obiady. A my najpierw udałyśmy się do dużego sklepu, tam
zaopatrzyłyśmy się w znicze i kwiaty, reszta potrzebnych rzeczy były już w
samochodzie. Nie ominęłyśmy półek ze słodyczami ,,Dr Gerard”. Ciąg dalszy
nastąpi. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz