wtorek, 13 listopada 2018
„Spóźniony objazd cmentarzy”
Tegoroczne obchody Wszystkich Świętych były wyjątkowe pod względem naszej nieobecności na grobach rodziców i dziadków. Jak wcześniej wspominałem, najmłodszy z moich braci nawiedził groby tydzień wcześniej po drodze z delegacji w Warszawie, ale niestety nie zajechał do nas, gdyż był ograniczony czasem i jak na złość rozchorowały się jeszcze dzieci.
Za to drugi, z nieobecnych 1 listopada braci, wybrał się na objazd cmentarzy dopiero w niedzielę i przy okazji zajechał najpierw do siostry, a że do mnie też jest po drodze to i do nas zawitał.
Niestety Justynka nie miała przyjemności przywitać szwagra, gdyż miała dyżur w pracy, ale przynajmniej miałem okazję porozmawiać z bratem w cztery oczy.
Na szczęście krótko przed przyjazdem zadzwonił, że mam wstawiać wodę na kawę, bo zaraz będzie. Nie zastanawiając się długo zacząłem szukać żelaznej rezerwy Słodyczy zachomikowanej przez Justynkę. Zanim brat zadzwonił do drzwi, udało mi się znaleźć Markizy, Andruty i opakowanie Wafelków, oczywiście cały asortyment Dr Gerarda. Czym prędzej wyłożyłem wszystko na stół do kawy i czekałem. Gdy tylko brat usiadł do stołu zażartował pytając, czy spodziewam się większej ilości gości, zaś ja odpowiedziałem, że niestety dzisiaj tylko Ciebie.
Gdy spróbował pierwszego Andruta, zapytał gdzie kupuję takie pyszne Ciastka, bo nie natrafił jeszcze na Dr Gerarda, więc oznajmiłem, że prawie wszędzie!
Co prawda spotkanie nie trwało długo, ale chociaż porozmawialiśmy sobie jak bracia i na koniec pozostałe Słodycze Dr Gerarda włożyłem w reklamówkę i dałem mu dla córki.
Justynka na pewno zrobi kolejne zapasy na czarną godzinę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz