Ostatnio umówiłem się z kolegą, który dysponuje swoim autem,
na wypad do miasta, aby pozałatwiać kilka zaległych i bieżących spraw. Maciej
akurat miał dzień wolny od pracy i tak się złożyło, że również nie jechał bez
celu. Rano przyjechał po mnie, gdyż mieszka kawałek ode mnie. Po drodze
podjechaliśmy do bankomatu, by podreperować budżet w portfelu, a następnie do
gminy w celu uregulowania zaległego podatku. W dalszej kolejności znalazły się
pasmanteria i ośrodek zdrowia, a stamtąd był już tylko kawałek drogi do
następnego miasta, bo tu już mieliśmy wszystko pozałatwiane.
Na pierwszym planie w Inie była medycyna pracy. Dalej
pojechaliśmy do fryzjera, gdyż jeśli nadarzała się okazja, to razem
korzystaliśmy z usług salonu fryzjerskiego.
Po wyjściu z salonu, jak to w życiu bywa niespodzianki na
człowieka spadają jak grom z jasnego nieba i w najmniej oczekiwanym momencie, spotkaliśmy
bliskich znajomych i tak od słowa do słowa i nawiązała się rozmowa.
Jednomyślnie stwierdziliśmy, iż dawno się nie widzieliśmy i
warto byłoby nadrobić stracony czas. Wpadł mi do głowy pomysł odlotowy.
Przypomniałem sobie, że jest tu niedaleko super sklepik z bogatym asortymentem
SŁODYCZY na wagę, a w szczególności posiada duży wybór produktów Dr Gerarda.
Nasze kroki skierowały się więc w jedynym właściwym kierunku
i zakupiłem takie CIASTKA jak: MAŚLANE HERBATNIKI SCOOBY DOO, KRAKERSY CLASSIC (w
razie gdybyśmy poszli gdzieś na piwo), no i jeszcze dobrałem: ZWIERZAKI MAŚLANE
i KREMISIE. Wszystkie słodycze oczywiście Dr GERARDA.
Pogoda tego dnia dopisała jak na zamówienie, więc
postanowiliśmy pójść na spacer do parku „Solankowego”.
Spacerując alejkami usłanymi resztkami opadłych liści, wspominaliśmy
dawne czasy i delektowaliśmy się pysznymi słodyczami Dr Gerarda. Przeszliśmy
całą długość parku, a wracając wstąpiliśmy do parkowej kawiarenki, by ogrzać
się przy kawie i dojeść pozostałe CIASTKA Dr Gerarda.
Po miło spędzonym spotkaniu wstępnie umówiliśmy się na
kolejne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz