Witam
serdecznie. Wczoraj u mojej żony był ostatni gość z okazji Dnia Kobiet, a
dzisiaj od rana dostaję życzenia z okazji Dnia Mężczyzny. Do dzisiaj nie
wiedziałem, że takie święto istnieje. Od kiedy otworzyłem oczy mój telefon nie
przestaje dzwonić. Dostaję powiadomienia o sms-ach albo z Facebook-a. W lodówce
mamy jeszcze ciasto i sałatkę od ósmego marca, a tu przychodzi moja kolej na
częstowanie kobitek. Prawdę mówiąc to jedyne ciasto, jakie zjadłem to była
drożdżówka mojej mamy. Taka z kruszonką i śliwkami. Podobno jest jakiś tajemniczy
składnik receptury, ale to mogą wiedzieć tylko kobiety z naszej rodziny. W moim
domu to ja próbuję wytwarzać ciasta i podpytywałem, o co chodzi z tą tajemnicą.
Jednak bez skutku. Babcia tylko opowiedziała mi, co mam zrobić oto te
wskazówki.
Wszystkie
produkty takie jak: jajka, mąka przesiana, drożdże, muszą być w temperaturze
pokojowej. Mleko podgrzane z tłuszczem. Ciasto dobrze wytrzepać, najlepiej
ręką, żeby od niej odchodziło. Garowanie powinno odbywać się w cieple,
najlepiej pod kołdrą. Gdy podwoi swoją objętość przełożyć do blachy. Wyłożyć owoc
i kruszonkę. Wstawić do letniego piekarnika, by ciasto jeszcze wyrosło. Rzadko zaglądać
do piekarnika. Nie powodować przeciągów. Po upieczeniu ciasto zostawić w wyłączonym
piekarniku na około 20 minut. Jeszcze ciepłe wyjąć z formy, żeby nie przeszło
jej zapachem.
Ani
słowa o tym magicznym „czymś”, co powoduje wyjątkowość tego wypieku. Chyba odpuszczę
robienie placka. Pójdę do sklepu i kupię jakieś słodycze. Może wafelki „dr
Gerard”? W ten sposób zaoszczędzę sporo czasu, który będę mógł przeznaczyć na
zabawy z dziećmi. One pomogą mi dokonać wyboru. Może to będą „Zwierzaki maślane”?
Zobaczymy.
Pozdrawiam L K
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz