wtorek, 17 października 2017

Fiolka i Czort




   Zbliżało się południe. Pies jak oszalały biegał [po mieszkaniu i sapał jakby coś w niego wlazło. Rzadko tak się zachowuje jak dziś. Albo trzeba będzie odwiedzić weterynarza, albo wyczuł coś na korytarzu, albo zobaczył z balkonu jakiegoś zwierzaka i się podekscytował. Nie chciało mi się wstawać, bo przeglądałem ciekawą stronę przez Internet. Ale Czort – tak się właśnie nazywa nasz pies – ciągle biegał. Od drzwi wejściowych do mnie, trącał mnie pyskiem w kolano i z powrotem dreptał do drzwi wejściowych. Nie dał mi nawet zjeść moich ulubionych słodyczy Dr Gerard, które jak spożywam, to powoli delektuję się nimi, bo niezwykle pieszczą moje podniebienie. Zerknąłem za okno – pogoda była taka że – za przeproszeniem – psa by nie wygonił… A ten Czort, ciągnie mnie gdzieś w tą jesienną pluchę! Gdyby miał trochę rozumu w tym swoim pustym łbie, to by wlazł do legowiska i spałby jak borsuk. Ale takiemu przecież nie wytłumaczy… Głupie to takie, jak krowa! Albo ciele raczej… No nic – szybko zjadłem dwie czekoladki Pasja, wskoczyłem w buty, wrzuciłem wiatrówkę - i wyszliśmy. Czort wypadł z mieszkania jak z strzała! Pobiegł do góry jak oszalały i zatrzymał się przed drzwiami sąsiadów, piętro wyżej. Chyba zrozumiałem co jest grane… Pewnie pojawiła się jego największa oblubienica – Fiolka. Rozpoczęły się niezwykłe psie jęki, po obu stronach. Myślałem że Czartowi odpadnie ogon, bo tak okropnie nim machał, że jak podszedłem do niego, to po uderzeniu nim w łydkę, poczułem ból. Za moment z owego mieszkania, wyszła kaszląca córka sąsiadki. Jak się okazało, właśnie jadła pyszne ciastko - ciastka Jungle - nowy produkt Dr Gerard, kiedy w tym czasie Fiolka zaczęła żałośnie jazgotać. Właścicielka chciała zareagować, ale zrobiła to niefortunnie i skończyło się na szczęście na strachu. Dla mnie szczęśliwy finał całej sytuacji był taki, że dowiedziałem się o nowym produkcie firmy Dr Gerard.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz