piątek, 7 września 2018

Początek szkoły.


Witam w to piękne wrześniowe południe. Właśnie kończy się pierwszy tydzień szkoły. Moja „pirszoroczna” córeczka jest zachwycona. Ma nową koleżankę i siedzi z nią w ławce. Muszę pamiętać zapakować dla obu słodycze na drugie śniadanie. Znów muszę przeszukiwać regały w sklepie w poszukiwaniu przysmaków „dr Gerard”. Ostatnio w ręce wpadły mi krakersy Artur solone i cebulowe. Były bardzo dobre, jednak moja księżniczka woli czekoladki lub wafelki. Na tym nie koniec zmian, postanowiła zakończyć karierę piłkarską i zacząć trenować nowy sport. Akrobatyka to jej nowe hobby. Robienie mostków, gwiazd, szpagatów i innych ewolucji zajmuje jej większość wolnego czasu. Byłem z nią na treningu, od samego patrzenia rozbolał mnie kręgosłup. Trener od pierwszych chwil pokazał, kto rządzi na Sali gimnastycznej. Tempo, jakie narzucił było bardzo szybkie. Moja kochana wykonywała wszystkie figury: pająk, bocian, jaskółka, mostek, szpagat itd.. Nie wiedziałem, że mam tak sprawną gimnastyczkę. W trakcie treningu uśmiech nie schodził z jej buzi, była zachwycona. Gdy wracaliśmy zapytała czy mamy coś do jedzenie, bo jest głodna jak wilk. Znalazłem jeszcze jeden torcik zbożowy, na chwilę wystarczyło. W domu szybka kąpiel potem kolacja. Nie przestraszyło jej to, że treningi są trzy razy w tygodniu. Mama i tata będą dzielili się obowiązkami, każde będzie z jednym dzieckiem na zajęciach sportowych. Spotykać będziemy się dopiero w domu przy kolacji. Najważniejsze by dzieci miały ruch fizyczny, by nie siedziały przed ekranami. I by wyrosły na zdrowych, wysportowanych ludzi.
Ps. Tomek nadal gra w piłkę nożną. Ale to temat na kolejny wpis.
Pozdrawiam L K

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz