To było gdzieś w połowie sierpnia w godzinach
popołudniowych, gdy pan Witold był już po obiedzie i właśnie raczył się kawą, a
do niej chrupał swoje ulubione ciastka takie jak ciastko francuskie posypane
sezamem i torcikiem zbożowym od jego zdaniem najlepszego producenta tych łakoci
jakim jest jego wytwórca Dr Gerard. Akurat gdy sięgał po następne ciastko,
zadzwonił jego telefon. Z dużą niechęcią przerwał chrupanie swoich rarytasów i
sięgnął po telefon, który to leżał nieopodal niego na ławie. Jeszcze rzucił okiem
na wyświetlacz czy zna numer, który to do niego dzwoni ale nic on mu nie mówił,
odebrał połączenie i w telefonie odezwał się żeński głos. Pan Witold w
pierwszej chwili nie mógł skojarzyć z kim rozmawia ale po chwili już wszystko
wydało mu się jasne. To dzwoniła jego ciocia z zagranicy. Pan Witold prowadził
ożywioną rozmowę, a pani Krystyna przysłuchiwała się jej z dużym
zaciekawieniem. W reszcie pan Witold zakończył rozmowę, a do żony powiedział,
że dzwoniła jego ciocia, która to mieszka za granicą i chce ich odwiedzić. Pani
Krystyna zaczęła się dopytywać o jaką to ciocię chodzi, a pan Witold jej
odpowiadał. Ich ciocia mieszka już długo za granicą, wyemigrowała ona z kraju
zaraz po skończeniu studiów i tam założyła rodzinę, a teraz chce odwiedzić krewnych
w starym kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz