Witam.
W poprzednim poście wspominałam, o nocy sylwestrowej w doborowym towarzystwie,
na myśli mam słodycze ulubionej firmy ,,Dr Gerard” czyli pierniczki, draże oraz
Pryncypałki wafelki w czekoladzie, oraz ulubionych sąsiadach. Wspominałam także
, że około godziny dwudziestej pierwszej poczęstowałam wszystkich obecnych
gorącym , ostrym barszczykiem. Zaczęło się
kichanie , prychanie, czerwone twarze i prośba o wodę. Z piekielnym
ogniem w ustach , walczyliśmy około dwudziestu minut. Kolejna godzina, to były
docinki, dowcipy itp. rzeczy pod moim adresem. Płakaliśmy ze śmiechu. Kiedy się
w końcu towarzystwo uspokoiło, sięgnęliśmy po Pryncypałki wafelki w czekoladzie
,,Dr Gerard”. Troszkę sprzątnęliśmy stół i rozłożyliśmy planszówkę. I znów się
zaczęło. Gracze kombinowali, oszukiwali, zmyślali itp. rzeczy. Nie zabrakło
małych sprzeczek. Towarzystwo świetnie się bawiło aż do północy. Następnie
szampan, życzenia i oczywiście słodycze na Nowy Rok. Czyli pierniczki ,,Dr
Gerard”. Przygotowałam wcześniej ciasteczka z wróżbami na nowy rok. Było
mnóstwo śmiechu. Graliśmy , jedliśmy słodycze
,,Dr Gerard” do rana. Około godziny piątej nad ranem rozeszliśmy się. Właściwie
sąsiedzi poszli spać do siebie, mąż do łóżka, a ja jeszcze przez jakiś czas
sprzątałam. Nie chciało mi się spać. Wiedziałam, że kolejnego dnia będę mogła
dłużej sobie pospać, a jak wstanę to w domku będę miała czysto. I tak też było. Posprzątane. Wykapałam się zjadłam
jeszcze ze trzy ciastka czyli pierniczki ,,Dr Gerard” i udałam się do krainy
snów. Wszystkiego Dobrego życzę Wszystkim. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz