Czy
wiecie, co to jest „Festyn Archeologiczny”? Ja już wiem, wczoraj miałem okazję
odwiedzić Muzeum w Biskupinie. Nie pierwszy raz oczywiście, jeździłem tam, jako
mały chłopiec. Zawsze we wrześniu odbywa się tam festyn. Jest to prawdziwe
święto dla osób lubiących wszystko, co wiąże się z dawnym życiem na naszych
ziemiach. Po godzinie jazdy byliśmy prawie na miejscu. Prawie, bo zatrzymaliśmy
się w Wenecji w Muzeum Kolei wąskotorowej. Moja Tosia pierwszy raz widziała
tego typu składy pociągów. Wchodziła wszędzie, tam gdzie były otwarte drzwi. Na
ciuchcię, do tendra na węgiel, do wagonów. W sąsiedztwie znajdują się ruiny
zamku Krwawego Diabła. Jednak moje dzieci nie były zainteresowane. Wolały zjeść
czekoladki dr Gerard i poczekać na kolejkę, którą pojechaliśmy do Biskupina. Jazda
tą otwartym wagonikiem to prawdziwa przyjemność. W trakcie krótkiej przejażdżki
był czas na słone przekąski i na selfie. Jednak prawdziwe atrakcje zaczęły się,
gdy przekroczyliśmy bramę festynu. Wokół słychać było dawną muzykę i radosny
śpiew ptaków. Na każdym kroku mijały nas osoby w historycznych strojach,
wojowie, rycerze, dworki, chłopki itd.. Nie wiedzieliśmy gdzie przystanąć, co
zobaczyć. Były namioty rzemieślnicze, stanowiska archeologiczne, plac zabaw,
występy zespołów muzycznych i tanecznych. W dawnych chatach przygotowano
nowoczesne stanowiska naukowe z mikroskopami, aby badać np. budowę drewna. Nawet
można było zobaczyć wielbłądzicę z małym. Moje skarby najwięcej czasu spędziły
na zabawach w dawnym stylu. Bez smartfonu, bez prądu i tv. Wszystkie atrakcje
były z drewna, tratwy, łowienie ryb, pchełki nawet cymbergaj. Niestety czasu
nam zabrakło, nie daliśmy rady wszystkiego zobaczyć. W przyszłym roku ruszymy z
domu z samego rana. Mam nadzieję, że zwiedzimy wtedy wszystko. Z lekkim żalem wracaliśmy
do domu. Na pociechę Mama dała nam markizy dr Gerard. Poskutkowały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz