poniedziałek, 17 września 2018

Festyn Archeologiczny.


          Czy wiecie, co to jest „Festyn Archeologiczny”? Ja już wiem, wczoraj miałem okazję odwiedzić Muzeum w Biskupinie. Nie pierwszy raz oczywiście, jeździłem tam, jako mały chłopiec. Zawsze we wrześniu odbywa się tam festyn. Jest to prawdziwe święto dla osób lubiących wszystko, co wiąże się z dawnym życiem na naszych ziemiach. Po godzinie jazdy byliśmy prawie na miejscu. Prawie, bo zatrzymaliśmy się w Wenecji w Muzeum Kolei wąskotorowej. Moja Tosia pierwszy raz widziała tego typu składy pociągów. Wchodziła wszędzie, tam gdzie były otwarte drzwi. Na ciuchcię, do tendra na węgiel, do wagonów. W sąsiedztwie znajdują się ruiny zamku Krwawego Diabła. Jednak moje dzieci nie były zainteresowane. Wolały zjeść czekoladki dr Gerard i poczekać na kolejkę, którą pojechaliśmy do Biskupina. Jazda tą otwartym wagonikiem to prawdziwa przyjemność. W trakcie krótkiej przejażdżki był czas na słone przekąski i na selfie. Jednak prawdziwe atrakcje zaczęły się, gdy przekroczyliśmy bramę festynu. Wokół słychać było dawną muzykę i radosny śpiew ptaków. Na każdym kroku mijały nas osoby w historycznych strojach, wojowie, rycerze, dworki, chłopki itd.. Nie wiedzieliśmy gdzie przystanąć, co zobaczyć. Były namioty rzemieślnicze, stanowiska archeologiczne, plac zabaw, występy zespołów muzycznych i tanecznych. W dawnych chatach przygotowano nowoczesne stanowiska naukowe z mikroskopami, aby badać np. budowę drewna. Nawet można było zobaczyć wielbłądzicę z małym. Moje skarby najwięcej czasu spędziły na zabawach w dawnym stylu. Bez smartfonu, bez prądu i tv. Wszystkie atrakcje były z drewna, tratwy, łowienie ryb, pchełki nawet cymbergaj. Niestety czasu nam zabrakło, nie daliśmy rady wszystkiego zobaczyć. W przyszłym roku ruszymy z domu z samego rana. Mam nadzieję, że zwiedzimy wtedy wszystko. Z lekkim żalem wracaliśmy do domu. Na pociechę Mama dała nam markizy dr Gerard. Poskutkowały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz