czwartek, 17 stycznia 2019
Rodzinny kulig.
Obecnie są sprzyjające warunki do przeprowadzania różnego rodzaju zabaw na śniegu. Ostatnie opady śniegu dodatkowo poprawiły te warunki. Mróz jest nieduży, więc trzeba jak najszybciej korzystać, bo w każdej chwili może się to zmienić. Kiedyś to jak była zima to mróz nie opuszczał nas do połowy marca. Dziś to bardzo szybko się zmienia. Korzystając z tych warunków zorganizowaliśmy sobie kulig rodzinny. Głównym organizatorem był szwagier, który mieszka włąśnie w pobliżu lasu i posiada ciągnik. Wacek już wcześniej objechał leśne dukty by nie było niespodzianek. Zawsze dojeżdżamy do leśniczego, u którego na podwórku robimy ognisko. Trochę pośpiewamy i przedewszystkim pieczemy kiełbaski. Dodatkowo aby wszystkim poprawić humor zabrałęm ze sobą trochę słodyczy Dr Gerarda. Najszybciej zniknęły z plecaka Pryncypałki -wafelki w czekoladzie, oraz pierniki. Dobrze, że przewidziałem i właśnie te słodycze miałem po 5 paczek. Jedynie ja zajadałęm się ciastkami Ghosters o smaku keczupowym, które są moim ulubionym przysmakiem do herbatki. Z podwórka leśniczego wyjechaliśmy późnym wieczorem.
Największą frajdę mieli wnuczki, które po raz pierwszy uczestniczyli w takim kuligu.
Tegoroczny kulig udał się nam znakomicie i wszyscy będziemy długo go pamiętali.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz